Nasze wakacje w Grecji (Paralia Katerinis). Wszystko o Grecji Co kupić w Paralia Katerini Grecja

Dion to skansen, „wyspa” starożytnej historii, którą łatwo zobaczyć w ruinach sanktuariów bogiń Demeter i Izydy, starożytny odeon i oczywiście dobrze zachowane pozostałości łaźni rzymskich .

W 168 rpne, kiedy państwo macedońskie zostało zniszczone, w Dion osiedliła się kolonia rzymska. W tym samym czasie w mieście powstały łaźnie (łaźnie rzymskie), które do dziś zachowały się w bardzo dobrym stanie.

Łazienki były pięknie umeblowane i wyposażone w najnowszą technologię tamtych czasów. Mieściły się w nich szatnie z kabinami z zimną i ciepłą wodą, pomieszczeniami wypoczynkowymi, a nawet basenami. Ogrzewanie wanny, instalacja wodociągowa, wystrój wnętrz, wszystko zostało przemyślane w najdrobniejszych szczegółach. Dziś, ponad dwa tysiące lat po wybudowaniu tego kompleksu termalnego, wyraźnie widać jego marmurowe wykończenie, mozaikową podłogę.

Podczas wykopalisk odnaleziono marmurowe posągi córek boga uzdrawiania Asklepiosa, co jasno pokazuje, jak ważną rolę Rzymianie przypisywali kąpielom w trosce o zdrowie fizyczne i moralne. Wszystkie posągi znalezione podczas wykopalisk są wystawione w miejscowym muzeum.

Wergina

Vergina to miasto w Macedonii Środkowej, które zasłynęło dzięki odnalezionym grobom władców Macedonii.

Vergina położona jest niedaleko Eges - miejsca, gdzie w starożytności znajdowała się pierwsza stolica Macedonii. Najważniejszą atrakcją Verginy są królewskie pochówki starożytnej nekropolii Eges. Teraz w tym miejscu zbudowano muzeum z artefaktami znalezionymi podczas wykopalisk. Muzeum posiada wiele eksponatów, ale najważniejszym i najbardziej znanym jest złota czasza z gwiazdą Macedonii, w której znajdują się kości króla Filipa II – ojca Aleksandra Wielkiego oraz złoty wieniec, który wisiał na głowie Filipa. Tutaj możesz również odwiedzić wykopaliska archeologiczne starożytnego miasta ze starożytnym teatrem, świątynią Euklii i pałacem władcy.

A Wam jakie atrakcje Paralii Katerinis przypadły do ​​gustu? Obok zdjęcia znajdują się ikony, po kliknięciu na które można ocenić dane miejsce.

Starożytna wioska Dion

Ancient Dion słynie z ciekawych stanowisk archeologicznych i muzeum z cennymi artefaktami historycznymi. Dion to wioska, która kiedyś nazywała się Malatria. W 2001 roku wieś zamieszkiwało 1336 osób.

Pierwsza wzmianka o wsi znajduje się we wzmiankach Tukidydesa. W V wieku p.n.e. Dion zaczyna się aktywnie rozwijać dzięki uroczystym zawodom sportowym poświęconym Zeusowi, które urządzał Archelaus Macedoński.

Pierwsze wykopaliska w Dion przeprowadził w 1806 roku brytyjski pułkownik i podróżnik William Luke, a badania archeologiczne przeprowadzono tu w 1928 roku. Podczas wykopalisk znaleziono grecki teatr, starożytne łaźnie, świątynię Zeusa, willę Dionizosa, sanktuaria, posągi i mozaiki. Od 1938 r. w Dion działa muzeum, w którym eksponowane są wszystkie przedmioty znalezione podczas wykopalisk.

Każdy, kto przyjedzie do Pierii podczas wycieczki, nie przestaje być zaskoczony wyjątkowością przyrody tych miejsc i zachwycającymi krajobrazami. Życie tutaj toczy się pełną parą, a wszystko to organicznie łączy się z majestatyczną mądrością monumentalnych zabytków starożytności. Jednym z takich zabytków jest klasztor Wniebowzięcia NMP Kalivyani. Jego burzliwa historia obejmuje ponad wiek. W klasztorze znajdują się relikwie wielu świętych męczenników, które czasami są wystawiane w celu oddania czci. Nazwa klasztoru pochodzi od cudownej ikony, która obecnie znajduje się w głównym kościele klasztornym.

Królewskie grobowce Verginy

Grobowce Królewskie są znaczącą atrakcją w Verginie, małym miasteczku w Grecji.

Podczas wykopalisk grobów znaleziono wiele artefaktów, które następnie umieszczono w zbudowanym w pobliżu muzeum. Najważniejszym i najbardziej znanym eksponatem w muzeum jest złota czasza z gwiazdą Macedonii. W tej właśnie misie znajdują się kości króla Filipa II - ojca Aleksandra Wielkiego oraz złoty wieniec, który wisiał na głowie Filipa.

Najpopularniejsze atrakcje w Paralia Katerinis z opisami i zdjęciami na każdy gust. Wybierz najlepsze miejsca do odwiedzenia słynnych miejsc Paralia Katerinis na naszej stronie internetowej.

To tutaj znajduje się pasmo górskie Olimpu. Ponadto Pieria graniczy z Tesalią, w której znajdują się słynne klasztory Meteory. Stąd w razie potrzeby wygodnie jest dostać się do stolicy Grecji - Aten.

Zdjęcie Olimpu

Co wybrać: Półwysep Chalcydycki czy Pieria?

Jeśli krótko odpowiesz na to pytanie, to na wakacje wyłącznie na plaży lepiej wybrać się na Kasandrę lub Sithonię („palce” półwyspu Chalkidiki). A kurorty Pieria, a także położone najbliżej lotniska wioski na Półwyspie Chalcydyckim najlepiej nadają się do łączenia wakacji na plaży i zwiedzania, a także pod wieloma względami staną się bardziej praktycznym rozwiązaniem do zorganizowania niezależnych wakacji w Grecji bez samochodu.

Jak dojechać do Pieri?

Transfer z lotniska w Salonikach samochodem/taksówką

Droga do kurortów Pieria z lotniska zajmie około godziny lub trochę więcej, w zależności od miejsca, którego potrzebujesz. Droga jest dobra (droga krajowa Saloniki-Ateny), nie ma korków. Jest kilka punktów poboru opłat (opłata za samochód osobowy od 1,2 do 2,4 euro). Oczywiście, jeśli zamówiłeś transfer taksówką, ta kwestia Cię nie dotyczy. (Plusy: duża rzetelna firma, międzynarodowe usługi taksówkarskie w lokalnych cenach; potwierdzenie zamówienia zostaje wysłane na Twój e-mail, a kierowca czeka przy wyjściu ze strefy przylotów z tabliczką z Twoim imieniem i nazwiskiem; opłata za przejazd jest znana z góry (bez przykrych niespodzianek!); wpłata pełnej kwoty dopiero po przybyciu na miejsce)

Transportem publicznym

Do Pierii można dostać się na dwa sposoby: z głównego dworca autobusowego w Salonikach autobusem międzymiastowym KTEL lub kolejką podmiejską (dość wygodny pociąg) z dworca kolejowego w Salonikach. Wszystkie aktualne ceny można znaleźć na stronach internetowych korzystając z linków, a nawet w niektórych przypadkach można kupić bilet online.

Autobusy miejskie kursują na stacje kolejowe z lotniska w Salonikach.

Wypożyczalnia samochodów na lotnisku w Salonikach

Tutaj możesz wybrać z wyprzedzeniem i zarezerwować samochód do podróżowania po Grecji (natychmiastowe porównanie ofert, cen i warunków wiodących światowych wypożyczalni samochodów, potwierdzenie rezerwacji online i elastyczne warunki, rabaty, superoferty)

Który ośrodek wybrać?

Jeśli nie planujesz wynajmować samochodu, być może najlepszym wyborem jest duże osiedle typu miejskiego Leptokaria w Pierii. Stacja kolejowa znajduje się tutaj, w samym środku miasta i jest podzielona torami kolejowymi na dwie części. Niższa, bliżej morza, jest wyłącznie turystyczna, typowa miejscowość wypoczynkowa z minimalną liczbą lokalnych mieszkańców. Można tam znaleźć zarówno kawalerki klasy ekonomicznej, jak i droższe hotele. Cała infrastruktura jest „wyostrzona” dla turystów.

Nad torami kolejowymi w Leptokarii znajduje się duża osada z dużymi sklepami, cotygodniowym targiem, placami zabaw. Jeśli chcesz zaoszczędzić na mieszkaniu, warto wynająć mieszkania w tej części, jednak droga do morza na piechotę zajmie od 15 minut lub więcej. Do Leptokarii można przyjechać przez cały rok, bo nawet poza szczytem sezonu turystycznego w górnej części wsi wszystko działa.

Prywatne apartamenty w Leptokarii

Plaże w Leptokarii są w większości kamieniste i piaszczyste. W kierunku czterogwiazdkowego hotelu „Olympian Bay” - przy wejściu do morza piasek. Do tego hotelu można dojść zarówno pieszo, jak i taksówką za kilka euro, a wieczorami – za 2 euro od osoby – przejechać się kolejką turystyczną. W kierunku pięciogwiazdkowego hotelu „Pałac Posejdona” - wejście do morza stopniowo się pogarsza, w morzu znajduje się coraz więcej kamieni, wejście do morza w tych miejscach odbywa się po specjalnie zorganizowanych ścieżkach.

Plaże Pierii

Inne główne kurorty Pieria - Paralia Katerinis, Aktualne Olympiaki, Nei Pori- swoimi szerokimi piaszczystymi plażami i bardzo płytkim zejściem do wody są idealne dla rodzin z dziećmi. Infrastruktura niezbędna do życia jest również dobrze rozwinięta w sezonie. Dla dzieci są dmuchane trampoliny, przejażdżki i inne rozrywki.

Do miejscowości Paralia Katerinis i Olympiaki Akti można dojechać taksówką z dworca kolejowego w Katerinis lub autobusami KTEL. Do Nei Pori można dojechać zarówno autobusem, jak i pociągiem, stacja kolejowa znajduje się w odległości krótkiego spaceru od samej wioski.

Fotka Paralia Katerinis

Wieś Platamony- Kolejny duży ośrodek w Pieria. Znajduje się między Leptokarią a Nei Pori. Plaże są tam generalnie gorsze niż w sąsiednich wioskach, ale jest też wszystko, czego potrzeba, łącznie ze sklepami i rozrywką. Ta wioska może być bardziej odpowiednia dla wczasowiczów bez dzieci, ponieważ jest mniej hałaśliwych rodzin i ogólnie sytuacja jest spokojniejsza.

Jeśli podróżujesz samochodem, to Twój wybór nie ogranicza się do powyższych ośrodków, więc spokojnie możesz wybrać inne – np. Plaka do Litochoru, Paralia Panteleimon, Paralia Skotinas. Nie ma w ogóle dużych sklepów i rynków, w większości tylko małe sklepy turystyczne i zupełnie inna atmosfera. Wiele terenów zajmują pola namiotowe, wolnostojące tawerny czy bary plażowe.

Góry Pieria

W Pierii można mieszkać nie tylko nad morzem, ale także w górskich wioskach czy np. u podnóża boskiej góry Olimp - w miejscowości Litochoro. Z niego na plaże można zjechać samochodem w kilka minut.

Olimp to duże pasmo górskie. Dla miłośników alpinizmu czy trekkingu w górach Olimpu do dyspozycji są trasy o różnym stopniu trudności, jest też kilka zorganizowanych schronisk. Ci, którzy nie lubią chodzić, mogą podjechać do najwyższego punktu, do którego prowadzi autostrada - Prionia (ok. 1100 m n.p.m.). Wspinaczka może być trudna dla tych, którzy zachorują w drodze - zaopatrz się wcześniej w odpowiednie środki.

Nie mniej ciekawe wycieczki po górach można zrobić i wspinać się po starej wiosce Leptokarya. Na tym droga się nie kończy i można wybrać się na długi i emocjonujący spacer po różnych górskich wioskach, wracając nad morze inną drogą i jadąc np. bliżej Paralia Katerinis.

Jeśli interesują Cię tylko małe spacery po górach, powinieneś odwiedzić wioskę górską Palosa Pantelejmonasa. To malownicze miejsce położone jest 15 minut od Platamonas wzdłuż prostej serpentyny. Są tu małe i przytulne pensjonaty, przyjemna rodzinna atmosfera w tawernach, piękne widoki, pyszne jedzenie i przystępne ceny.

Wieś Pantelejmonas

wycieczki

Pieria, jak już wspomniano, jest idealnym miejscem na połączenie wakacji nad morzem i zwiedzania. Oprócz gór można tu zobaczyć na przykład piękną starówkę Twierdza Platamonas. Znajduje się na wzgórzu między wioskami Platamonas i Paralia Panteleimon, z tych wiosek można tu dojechać samochodem lub po prostu dojść pieszo. Twierdza jest udostępniona do zwiedzania za niewielką opłatą.

Łatwo dostać się z Katerini lub Leptokarii do ruin antycznego Dionu.

Organizowane są również wycieczki autokarowe do wszystkich wymienionych miejsc, które oferują przewodnicy zarówno w hotelach, jak iw niezależnych biurach podróży w dużych miejscowościach.

Oprócz wycieczek po samej Pierii łatwo się tam dostać słynne klasztory na skałach w Meteorach, dostać się do Saloniki a nawet do stolicy Grecji Ateny. Do Meteory trzeba dojechać we własnym zakresie samochodem lub zorganizowaną wycieczką, ale do Aten i Salonik można też dojechać pociągiem.

Koszt wakacji w Pierii

Jeśli chcesz, możesz zorganizować niezależne wakacje na zupełnie innym poziomie. W Pierii są pola namiotowe i skromne budżetowe kawalerki z aneksem kuchennym i prysznicem, a także szykowne pięciogwiazdkowe hotele z formułą all inclusive.

Jeśli planujesz niedrogie wakacje, jak zwykle radzimy zwrócić uwagę nie tylko na cenę mieszkania, ale także na odległość sklepów, rynków i aptek.

Najtańsze noclegi to kawalerki nad torami kolejowymi we wsi Leptokaria, 15-20 minut spacerkiem od morza. W sezonie (ale nie w szczycie) można tu znaleźć nocleg już od 20 euro za dobę dla 3-4 osób, w sezonie ceny zaczynają się od 25-30 euro i lepiej rezerwować z wyprzedzeniem.

Na pierwszych liniach nad morzem w Pierii ceny za nawet skromne mieszkania są wyższe i zaczynają się od 30 euro w czerwcu/wrześniu i od 40-45 euro w lipcu-sierpniu.

W kawiarniach na plaży Pieria parasole i leżaki są zwykle dostarczane wszystkim odwiedzającym, z zastrzeżeniem zamówienia dowolnego napoju.

Jeśli nie macie ochoty na samodzielne gotowanie, to możecie zjeść zarówno w greckich fast foodach (liczne pizzerie i kawiarnie gyros są do Państwa dyspozycji), w tanich tawernach, jak i w drogich restauracjach, których tutaj też nie brakuje. Orientacyjny budżet na posiłek na osobę na dzień zaczyna się od 15-20 euro przy częściowym samodzielnym gotowaniu i od 30-40 euro dziennie, jeśli planujesz jeść w całości w miejscach publicznych. Jeśli oszczędzasz i żyjesz z fast foodów i warzyw/owoców, to możesz sobie pozwolić na znacznie skromniejsze kwoty, wszystko zależy od twoich pragnień i możliwości.

Najlepszy czas na wakacje w Pieria

Komfortowy sezon na kąpiel w morzu dla każdego przypada na okres od drugiej dekady czerwca do połowy września. W tym samym czasie wielu pływa w maju i październiku. Idealny czas na połączenie zwiedzania z wakacjami na plaży to maj-czerwiec lub wrzesień. Jeśli planujesz podbić Olimp, najlepszy czas to koniec sierpnia - początek września. W górach można odpocząć w chłodzie nawet w środku lata.

Ale na wycieczki do Pierii można bezpiecznie przyjechać niemal o każdej porze roku: przyjemnie jest jeździć po górach, podziwiać morze, spacerować po bezludnych plażach zarówno wiosną, jak i jesienią, a nawet w niektóre ładne zimowe dni.

Może być ciekawie:

Nasze wakacje w Grecji

Wszystkie szczęśliwe kurorty są do siebie podobne. Paralia Katerinis

Do Grecji nie jeździłem zbyt chętnie. Maroko było w moich planach - szaleńczo kocham Wschód z jego cudownym śpiewem gardłowym w meczetach, jakimś lenistwem w samym biegu życia, egzotyką we wszystkim - w architekturze, jedzeniu, Arabach... Niestety... Kwestia pieniędzy rozstrzygnął wszystko na korzyść Grecji. I północ.
Pomyślałam, że wakacje w Grecji są świetne same w sobie. Jeśli to południowa Grecja. Ateny, Mykeny, Korynt, ruiny starożytnej dumy, potomków Hellenów… Ale południowa Grecja, podobnie jak Maroko, kiwała i machała po paczce pieniędzy potrzebnej, by tam spocząć. I tak lecę do Paralii Katerinis, wcześniej zdenerwowany brakiem tam dużych, znaczących zabytków (nie wzięto pod uwagę znanych klasztorów w Meteorach, malowanych w ulotkach reklamowych jako „ósmy cud świata”). Dla mnie Grecja to przede wszystkim Hellady i Bogowie w liczbie mnogiej, a nie w liczbie pojedynczej). Patrząc w przyszłość, powiem, że rzeczywistość przerosła wszelkie oczekiwania. 13 dni wydawało mi się całym miesiącem pod względem liczby wyświetleń i jakości wypoczynku.

Miejsce bardzo przypominało Rimini - kilka kurortowych uliczek ciągnęło się wzdłuż wybrzeża (dlatego od dowolnego hotelu do morza rzut beretem) i gęsto zabudowane małymi, 2-3 piętrowymi hotelami, dosłownie sklejonymi ze sobą. To samo co w Rimini, długa piaszczysta plaża i dokładnie to samo (choć – egejskie, nie liguryjskie) morze – rano i wieczorem przejrzyste, z pływającymi algami, przez resztę czasu – zabłocone setkami stóp i zatkane ciałami urlopowiczów. Tak, w końcu widzieliśmy najbardziej niesamowite morze na Malcie - szmaragdowe, kryształowe, czyste. Mówią (a potwierdzają to pocztówki), że to samo piękno morza jest tutaj - na Półwyspie Chalcydyckim. Najwyraźniej do nich należy znany znaczek o Grecji – „najczystsze morze świata”.

Pomimo tego, że sami Grecy uważają Paralia Katerinis za bardzo przeciętny kurort i preferują szanowane Chalkidiki, muszę powiedzieć, że kurort jest cudowny. Schludne - nie widziałem tam brudu, zwarte, zakopane w super kwitnących drzewach, z cywilizowanymi hotelami - mieszkaliśmy w jak najtańszych i bardzo nam się podobało. Mamy dobre doświadczenie w podróżowaniu do najtańszych hoteli na świecie, więc mogę śmiało powiedzieć, że nasz „GL” w Grecji był naprawdę godnym uwagi hotelem. Wyobraźcie sobie, że w pokoju, oprócz klimatyzacji, telefonu i telewizora z 8-9 programami, była też lodówka i suszarka do włosów!!!, która jest zawsze wyposażeniem hoteli tylko najwyższej kategorii. Ciekawe, że podobnie jak we Włoszech (znowu podobieństwo z Rimini) nie mogliśmy skorzystać z ich gniazdek – i to nie przez przejściówkę. Są tam tak ułożone, że żaden widelec się nie mieści. Cywilizowany hotel, cywilizowany kurort, cywilizowani ludzie… Nikt nie łapie cię za ręce krzycząc „rus-rus” jak w Rimini, nie gapi się na ciebie, kiedy opalasz się topless i nie przeszkadza, jeśli nie chcesz.

Skoro mowa o plażach, nie sposób nie wspomnieć o lokalnej atrakcji, która nadaje szczególny smak wypoczynkowi na plaży – sprzedawcom pączków. Och, to są wyjątkowi ludzie, ci sprzedawcy pączków! Z jakim uczuciem, z jakim upodobaniem śpiewali na każdy sposób przez cały dzień „La-aaa kumades”, czyli pączki panowie! Od razu stwierdziłam, że Grecja to kraj nieudanych śpiewaków: codzienny trening głosu na plażach, poranne śpiewy obsługi hotelowej, próba głosu właścicieli sklepów: człowiek stoi spokojnie i nagle zaczyna śpiewać. W stosie „la-aaa kumades”, „ice-cafe-ee”, „cafe-frape-her” zaintrygowała niezwykłość – „bardzo dobre rożki”, „stożki za nic-aa”. Dlaczego „guzy”, jeśli pączki? Może po polsku (w Parilia Katerini odpoczywa ogromna liczba Polaków, same tłumy. Swoją drogą nadal nie rozumiem, dlaczego jest ich tam tak dużo, wydaje mi się, że koszt wycieczki jest całkiem normalny, nie jest rażąco niska)? Okazało się - w języku słoweńskim. A „cafe-frape” to absolutnie cudowna kawa na zimno, przygotowana ze specjalnego rodzaju kawy „Nescafe”, która jest również wskazana na bankach - „frape”. Prosty przepis - i niesamowity smak: 1-2 łyżki tej "Nescafe-frape", cukier - do smaku, zalać mlekiem lub wodą, lub - wodą z mlekiem w proszku (1 łyżka), wszystko ubić mikserem - i masz kawa z elegancką 5-centymetrową pianką. Koniecznie spróbuj! Tylko na plaży mi to nie smakowało, w barze smakuje dużo lepiej. A pączki są jak pączki. Nic specjalnego, chociaż kosztowały prawie dolara za sztukę.

Ateny na własną rękę!

Ale wszystko to oczywiście poezja, wrażenia z ogólnej atmosfery kurortu i rekreacji na nim. Najważniejsze, że jesteśmy w Grecji, choć na północy. Tak więc, pomimo faktu, że do Aten jest 6 godzin, niewybaczalne jest, aby tam nie pojechać. Wycieczka do Aten była jednym z naszych głównych celów. Koszt wycieczki jest całkiem do zaakceptowania - 40 $ (swoją drogą, błądząc po lokalnych biurach podróży, w jednym z nich obsługującym Polaków znaleźliśmy taką samą wycieczkę za 40 DM!). Zgodnie z programem wycieczki do Aten dojeżdżamy o 6 rano - klasa! Pewnie do domu - wieczorem, czyli cały dzień w Atenach! Jeśli tak, wszystko byłoby super. Okazało się jednak, że całkowity czas zwiedzania Aten to 4 godziny. Spośród nich Akropol to tylko pół godziny! To nas kompletnie wykończyło i zdecydowaliśmy: niech będzie drożej, ale do Aten pojedziemy sami (dzięki internetowi – z wielu notatek o Grecji znaleźliśmy jedną malutką wzmiankę o tej samej wyprawie, którą odbył trzy dziewczyny. Ktoś mógłby, więc to nie jest w porządku straszne). Generalnie lubimy podróżować na własną rękę. Pełna swoboda we wszystkim jest taka super, zarządzasz swoim czasem jak chcesz, program sam opracowujesz - i może nie pokrywać się z szablonem, jest okazja naprawdę wejść w ducha i poczuć od środka miejsca które odwiedzasz , co niestety z powodu ciągłego pośpiechu i ogromnej liczby ludzi nie pozwala na wycieczki. Podzielmy się więc naszym doświadczeniem.

Z Katerini do Aten codziennie kursują 2 rodzaje pociągów - regularny i ekspresowy. Koszt biletu ekspresowego w samochodzie z miejscami siedzącymi to około 20-25 $ w jedną stronę. Czas podróży to około 5 godzin (może trochę mniej, ale jednak - ekspres). Podróż zwykłym pociągiem trwa 6,5 ​​h. Można zająć miejsca w wagonach sypialnych i siedzących. Zdecydowaliśmy się na przejażdżkę bryczką z miejscami siedzącymi, gdzie bilet w obie strony kosztuje około 21 dolarów.Z naszymi biletami spotkała się ciekawa historia. Zarezerwowaliśmy je z wyprzedzeniem (nie można ich zabrać tego samego dnia), a kiedy przyjechaliśmy je wykupić, zapłaciliśmy tylko 16 USD za osobę - cóż, okazało się w drodze powrotnej. Otrzymawszy zamiast zwykłego papierowego biletu mały kartonowy odpowiednik bez żadnych specjalnych znaków rozpoznawczych, jak np. wskazanie miejsc, rozejrzeliśmy się. Wśród tych, z którymi musieliśmy jechać, było kilku autostopowiczów, sądząc po ogromnych plecakach, kilku podejrzanie wyglądających osobników, którzy bardzo przypominali włóczęgów złodziei, grupę kaukaskich Greków, również wyglądających na gangsterów, z którymi nie w ogóle się uśmiechać. Mały, rosyjskojęzyczny Bułgar, którego spotkaliśmy w drodze na stację, „uspokoił” nas ostrzeżeniami, żebyśmy w pociągu uważali na bagaże, bo inaczej mogą je ukraść. Od razu postanowiliśmy trzymać się autostopowiczów – w końcu naszych własnych, podróżników, i załadowaliśmy się do przedziału naprawdę pomyślnie: paru Belgów, my, Bułgar i całkiem przyzwoicie wyglądający Grek.

Pociąg jest jak pociąg. Przypomina nasze zarezerwowane miejsce, tylko z siedzeniami, podzielonymi na przedziały, zamykanymi brudnymi szklanymi drzwiami. Doceniliśmy, jakie mieliśmy szczęście do sąsiadów, kiedy przedzierając się przez samochody, szukaliśmy wolnych miejsc. Mogli być obok każdego. Wtedy nie skupialiśmy się na tym, że bilety były bez miejsc, uznaliśmy, że wszyscy tak jadą. Ale kiedy wróciliśmy następnego dnia, stłoczeni w pociągu i usadowieni na trudno dostępnych wolnych miejscach, zdaliśmy sobie sprawę, że ludzie idą zgodnie z oczekiwaniami na swoje miejsca. Znalazłem nawet tabliczki z numerami nad każdym z siedzeń. W pobliżu nie było nikogo, kto mówiłby po angielsku, tylko jeden młody człowiek potrafił nam wyjaśnić sytuację, tłumacząc, że tak, oczywiście, można zająć dowolne miejsca, ale jeśli pojawią się na nich pasażerowie z biletami, trzeba będzie im ustąpić. Zapytany, co mamy robić, gościnnie zaproponował, że usiądzie obok nas, w przejściu, gdzie przesiadywała już grupa młodych ludzi, roztropnie biorąc dywaniki, na których siedzieli. Wcale nam nie pasowała jazda w alejce przez 6,5 godziny, więc ze zdeterminowanym spojrzeniem pozostaliśmy na zajętych wcześniej miejscach, czekając na kontrolera. Nie wykazywał zainteresowania nami i naszymi biletami, skasował je i ruszył dalej, z czego wywnioskowaliśmy, że możemy zostać na swoich miejscach. W przedziale przeznaczonym na 8 osób upakowano w ten sposób 10. A dwóch mężczyzn bez słowa kucało w przejściu przez całą noc. Jednak szarmancko. Po późniejszej analizie tej sytuacji zdałem sobie sprawę, że najwyraźniej po prostu wsiedliśmy do niewłaściwego samochodu. Oczywiście mijaliśmy wagony bez numeracji miejsc, bo były przepełnione. Poświęcam temu wszystkiemu tutaj tyle czasu, bo mam nadzieję, że nasze doświadczenie przyda się towarzyszom podróży, którzy minimalnym kosztem przemieszczają się po świecie. Odnośnie kosztów biletów - znający się na rzeczy ludzie mówili nam później, że prawdopodobnie sprzedano nam bilety "lewe" i jest to w miarę normalne zjawisko.

O 6.00 byliśmy w Atenach. Ateny przywitały nas maleńką stacją (Larissa) - 2 razy mniejszą niż nasz stary budynek stacji w Mińsku (ci, którzy ją widzieli, zrozumieją). Jak na tak duże miasto taka stacja jest co najmniej zaskakująca. To prawda, zapewniono nas, że obecnie budowana jest nowa stacja i oczekuje się, że będzie drugą co do wielkości na świecie. Tuż przy peronie, na śpiworach i innych kocach spało słodko kilkunastu turystów. Bardzo wzruszający obraz. Obok budynku dworca znajduje się wejście do metra. Cywilizowana linia, czysta, schludna, ozdobiona kopiami niektórych starożytnych greckich posągów i wszelkiego rodzaju różnych przedmiotów starożytnego greckiego życia pod szkłem. Są windy dla niepełnosprawnych! Najwyraźniej ta linia jest stosunkowo nowa. Gwoli ścisłości powiedzmy, że inni wyglądali znacznie gorzej. 10 minut - i jesteśmy na stacji Acropolis. Po śniadaniu i uporządkowaniu się ruszyliśmy na poszukiwanie samego Akropolu. Zamiast tego odnaleźli świątynię Zeusa (otwartą do zwiedzania od 8.00 do 15.00) – jak się okazało, poszli w złym kierunku. Po wypytywaniu przechodniów dotarliśmy na Akropol zaledwie 10 minut przed otwarciem. Otwiera się również o 8:00. Bilet wstępu - 2000 drachm (około 5 USD), studenci za okazaniem międzynarodowego biletu studenckiego, jak zawsze, zniżka.

To był luksusowy poranek! W Grecji, na Akropolu, na szczycie góry z widokiem na całe Ateny. Było mało ludzi. Spokojnie powłóczyliśmy się po dość niewielkim skrawku, który zajmuje twierdza, robiliśmy zdjęcia. Największym rozczarowaniem jest niemożność zbliżenia się, obejrzenia, dotknięcia tych starożytnych kolumn. Wszystko jest ogrodzone, ogrodzone (co jeśli kolumna się zepsuje!). Wszystko, co było możliwe (posągi), zostało już wyłamane, wywiezione i zastąpione kopiami. Z nostalgią wspominaliśmy Egipt, gdzie można wspiąć się na piramidy i wejść do piramidy, pogłaskać sfinksa (prawdziwego, nie kopię!) W świątyni w Karnaku, przytulić się do kolumny, podziwiać prawdziwe starożytne rysunki na ścianach świątynia... Ech!... Jeśli poczekasz, możesz dołączyć do rosyjskojęzycznej wycieczki i posłuchać opowieści o tym, co widzisz. Uderzyło mnie to, że mimo całej wizualnej harmonii Partenonu budynek, jakby to lepiej ująć, jest nieco zniekształcony. Zgodnie z koncepcją architekta nie ma idealnego rygoru matematycznego w konstrukcjach liniowych i tak dalej. Tak więc wszystkie kolumny budynku wydają się takie same. Okazuje się jednak, że te skrajne są nieco grubsze od pozostałych. Gdyby były dokładnie takie same jak pozostałe, to optycznie, ze względu na padanie światła, wręcz przeciwnie, wydawałyby się mniejsze. I wszystkie są lekko pochylone do wewnątrz, a jeśli mentalnie kontynuujesz kolumny, to gdzieś na górze zbiegną się, tworząc piramidę. Albo ten przykład: jeśli położysz monetę na jednym końcu schodów prowadzących do budynku i spojrzysz na nią z przeciwnego końca, nie zobaczysz monety. Niestety, o tym zabawnym fakcie przeczytałem później, więc nie mogłem go zweryfikować. Bawiliśmy się wspaniale do godziny 10:00. Wtedy zaczął się horror. Stada turystów – właśnie stada, nie można powiedzieć inaczej – wypełniały maleńką przestrzeń Akropolu. Nie wiem jak i co można podziwiać w takim tłumie. Takiego koszmaru nie widziałem nigdzie indziej w mojej pięcioletniej podróży.

Z wysokości wzgórza poniżej widać było kolejną wspaniałą budowlę z kolumnami - świątynię Hefajstosa - jak się okazało, jeden z najlepiej zachowanych zabytków starożytności. Oczywiście, jeśli jedziesz do Aten z wycieczką, nie może być mowy o żadnej świątyni Hefajstosa. Ale my też tam dotarliśmy. Dokładniej, czołgali się. W Atenach tego dnia (połowa sierpnia) było +43C, a upał zaczął się już o 10 rano. Pouczeni smutnym doświadczeniem Luksoru, gdzie mojego przyjaciela dopadł udar cieplny, nieustannie zwilżaliśmy wodą chusteczki na głowach i piliśmy jak szaleni. Mieliśmy wystarczająco dużo czasu. Dlatego po odpoczynku udaliśmy się do Narodowego Muzeum Archeologicznego. Widząc nasze twarze wyciągnięte z niewiarygodnego upału i zmęczenia, kasjer, najwyraźniej chcąc umilić nam wrażenia z Aten, wręczył nam bilety ze zniżką, choć nie mieliśmy biletów studenckich i nie liczyliśmy na taką życzliwość.

W muzeum uderzyły 2 rzeczy - brak klimatyzacji i motywy egipskie. Już na samym początku naszego przyjazdu niesamowity erudyta, niesamowity przewodnik firmy goszczącej Peter wyjaśnił nam, że cywilizacja grecka – a to już jest fakt udowodniony – jest starsza od egipskiej. Jeśli nie wierzymy, to możemy to zweryfikować osobiście, odwołując się do takiej a takiej encyklopedii, takiej a takiej strony. Wygląda na to, że greckie litery znaleziono w pobliżu egipskich piramid i tak dalej. A teraz idę i próbuję dowiedzieć się, mimo wszystko, czyja kultura na kogo wpłynęła - z Grecji na Egipcjan lub Egipcjan na Greka. Bo w Narodowym Muzeum Greckim widzieliśmy posągi sfinksów i posągi ludzi, których twarze wyglądają jak wizerunki faraonów. I okazuje się, że starożytni Grecy kochali złoto. Co to za Inkowie, wykuli z nich wiele, wiele rzeczy…

... Pożegnaliśmy się z Atenami w pięknej restauracji na szczycie wzgórza. Przed nami rozpościerało się nocne morze, zlewające się z niebem i niezapomniany widok na góry usiane światłami, miasto na wzgórzach...

Hellas

Grecy nadal pięknie i poetycko nazywają swój kraj - Hellas (zawsze myślałem, że to starożytna, historyczna nazwa, teraz używana jako artystyczna, ale nie - najnowocześniejsza, jak mówią filolodzy, to imię własne).

My mamy parki botaniczne, oni mają archeologiczne. Pojechaliśmy też na własną rękę do Dion – starożytnego miasta u podnóża Gór Olimpijskich, a obecnie parku archeologicznego (15 minut autobusem od Katerini). Oprócz płotów były też ciotki na skuterach z gwizdkami i słabym wzrokiem. Źle, bo gdy tylko wydało im się – wydawało się! – że któryś z zapalonych turystów zanadto zbliżył się do cennych ruin (choć my jako porządni chodziliśmy ścieżkami), od razu zaczęli gwizdać i wymachiwać ramiona. Ogólnie spokojna kontemplacja - nie.

Bardzo niewiele pozostałości starożytnego miasta - wiele, wiele kamieni. Wszystko jest zniszczone przez czas i historię. Gdzieś się domyśla amfiteatr, gdzieś - kiedyś dawny basen. Starożytna, przepraszam, toaleta i kilka mozaik podłogowych są dobrze zachowane - aż dziw bierze, że nie zostały jeszcze zerwane z ziemi i przeniesione do jakiegoś muzeum.

Na Athos nie pojechaliśmy – tak jak pisałem wyżej, interesowała nas przede wszystkim starożytność, ale zarezerwowaliśmy wycieczkę do Meteorów – klasztorów na skałach (20$). Tak, oczywiście, jest pięknie – skały zawsze wywołują u nas, mieszkańców nizin, wiele emocji. Tak, nietypowo - samotne, nie do zdobycia skały, a gdzieś wyżej, jak jaskółcze gniazda, utknęły klasztory. Ale nie zrobiły na mnie większego wrażenia. W jakiś sposób przypomniało mi to Montserrat w Hiszpanii, gdzie klasztor również został zbudowany w niezdobytych, szalenie pięknych skałach. Byłem pod wrażeniem życia mnichów - modlą się 4-5 godzin dziennie, a śpią 3-4 godziny. Trzy posiłki dziennie to tylko kilka razy w tygodniu, przez resztę czasu 2, a nawet jednorazowo. Po raz kolejny przekonałem się, że do mnichów chodzą ludzie o określonej, bardzo specyficznej mentalności.

Klasztory w Meteorach nazywane są bardzo romantycznie – „wiszącymi” klasztorami. Kiedy podnosi się mgła, skały nie są widoczne i wydaje się, że klasztory unoszą się w powietrzu. To musiał być niesamowity obraz. Ale, jak się okazało, niemal mityczny. Nie znaleźliśmy ŻADNEGO zdjęcia, ani jednej fotografii, która przedstawiałaby ten imponujący krajobraz. Ani na pocztówkach, ani w specjalistycznych publikacjach poświęconych Meteorom i tylko im, nie ma takich zdjęć. Szkoda…

Futra i to wszystko

Nasz program wycieczek dobiegł końca i cieszyliśmy się resztą - morzem, słońcem, jedzeniem i... zakupami! Tak tak. To zakupy. Grecja to naprawdę tani kraj. Po dość drogiej Europie - Hiszpanii, Malcie, Włoszech - wybór prezentów, pamiątek dla bliskich i przyjaciół oraz rzeczy dla siebie był prawdziwą przyjemnością. Mieliśmy szczęście - 2 razy w roku, w lutym i sierpniu, odbywają się wyprzedaże w Grecji. Zniżki - 30-50%. Ceny przedmiotów są bajeczne. Możesz po prostu iść i się ubrać. Na przykład, chociaż kraj ten nie słynie ze skóry, skórzane kurtki i kurtki kosztują 115-120 dolarów, płaszcze przeciwdeszczowe kosztują 190 dolarów i oczywiście futra! To tylko piosenka! Sklep siedzi na sklepie i napędza sklep. Norka jest szczególnie pospolita ze wszystkimi jej możliwymi częściami: blaszkami, nogami przednimi, tylnymi, ogonami, czołami (w tej kolejności cenione są futra z norek). Najbardziej różnorodne modele ... Boże, jakie futra pokazał nam z katalogu pewien wujek Fiodor (można zamówić dowolne - przyniosą je za kilka dni) - od 2000 USD. Niebieski, różowy, krótki, długa i cała - niewymownie piękna i modna (delikatniejsza niż kobieta! - pochwalił nas Fiodor. - To niemożliwe! - Założę się!?).

Po spędzeniu kilku wieczorów w sklepach z futrami (sprzedawcy i właściciele mówią jednym językiem po rosyjsku), dowiedzieliśmy się wszystkiego o futrach. Lub prawie wszystko. Futra są dostarczane do Grecji z Kanady i Skandynawii. Z jakiegoś powodu rosyjskie futro jest mniej cenione. Możesz swobodnie wywieźć z Grecji albo jedno futro z płyt, albo trzy z kawałków. Strzyżona norka jest teraz bardzo modna. Chociaż jej futerko jest już krótkie, nadal jest piękne. Najwyraźniej jest to taka lekka opcja dla Europy.

Kupując futro, nie krępuj się targować. Jest ok, jest zniżka. Sami oceńcie ceny: widziałam długi płaszcz z norek z czoła za 330 $ (ale był bardzo kiepskiej jakości) i z kucyka, całkiem przyzwoity, za 450 $. Ogólnie mówię z własnego doświadczenia, doświadczenie osoby, która wyjechała na wypoczynek do Grecji i choć nie myślałam o kupnie futra, to jednak je kupiłam, bo potrzebowałam go jeszcze na zimę – oszczędź trochę przed wakacjami i kup sobie jeszcze futro . Gdzie, jak nie w Grecji?!

Krótko o tym, co nieistotne

Co zabrać z Grecji oprócz futra? Greckie amfory wazony, naczynia i zestawy, obłędnie tanie piękne muszle, oliwa z oliwek, oliwki (nie wyglądają jak te hiszpańskie, do których jesteśmy przyzwyczajeni - bardzo słone i pikantne), wino, Metaxa - grecki koniak - i wiele, wiele więcej . Różne pamiątki tam - wał. Spodoba Ci się!

Co do spróbowania: kawa frappe na zimno, ośmiornica na węglach, sałatki greckie - tzadziki (świeże lub kiszone ogórki, starte z dużą ilością czosnku i doprawione gęstą - gęstą - kwaśną śmietaną) i bakłażanem; lokalne danie "fast food" - gyros - wieprzowina na rożnie, delikatna, miękka. Oczywiście - wino, ryby morskie i Grecy. Są niezwykle apetyczne okazy. Nawiasem mówiąc, moje postrzeganie ich zmieniło się na lepsze. Spodziewałem się, że zobaczę to samo co Cypryjczycy – śniady, z nosami i nieprzyjemnym rozbieralnym spojrzeniem. Okazały się dość lekkie, z pięknym profilem i rozbieralnym, ale nie tłustym wyglądem. Krótko mówiąc, w każdym razie odrobina flirtu na wakacjach nigdy nie zaszkodzi.

Zamiast epilogu
Odpoczywaliśmy wspaniale. Parafrazując słynnego kota: kraj jest IN! Ceny - W!! Odpoczynek - IN-OO!!! Czego Ci życzę.
Właściwie to wszystko.

Strony 1

4,8 /5 (119 )

8 komentarzy

    O-HO-RO-SHO!!!
    Lena, wielkie dzięki za ciekawą historię. Zrobiło mi się naprawdę miło... A także dzięki za entuzjazm i optymizm, co oznacza, że ​​nie wszyscy podróżnicy gonią za krytyką :) Ach, kiedy doczekam się opowieści o moich podróżach (Czechy i Andaluzja)?...: )

    Brawo rodaku!
    Całkowicie się z tobą zgadzam, ponieważ byłem tam w zeszłym roku na Cassandrze. Pamiętam Piotra Nikołajewicza (?). Ale czy byłeś w Petralonie i Salonikach? Athos postąpił słusznie, że go przegapili - po prostu rejs w pobliżu wybrzeża. Najlepszą rzeczą w Grecji jest morze i jedzenie!

    Grecja nie potrzebuje piosenek...
    w zeszłym roku pojechaliśmy do Grecji z moją 20-letnią córką - niestety zepsute wakacje 4-gwiazdkowy hotel (possidi paradisi) - brak suszarki do włosów, klimatyzacja działa na godziny - grzechota, ale nie marznie , nie ma gdzie wyjść, stosunek do turystów - bilet kosztował wszystkich gorzej 800 dolców, wszystko jest płatne na plaży, nie ma natury, lepiej wybrać Turcję - obsługa świetna, tańsza i piękniejsza, no i ogólnie jest turysta jak święta krowa

    . Wsparcie
    Wszelkie prawa zastrzeżone i chronione prawem. Bezpłatne niekomercyjne korzystanie z publikacji serwisu w Internecie, w całości lub w części, jest dozwolone tylko pod warunkiem wskazania źródła „100 Dróg” z aktywnym, zindeksowanym linkiem do serwisu, obowiązkowym dla każdej publikacji. W innych przypadkach wymagana jest pisemna zgoda administracji.

    jQuery(document).ready(function()(if(jQuery(".headerquote").css("display")=="none") (is_mobile = true;);if ((jQuery("#bottomblock") .length > 0) && (!is_mobile)) (jQuery.ajax((type: "POST",url: "/ajaxcontrol.aspx",data: ("page.id": "304", "mode" : 1 ),sukces: function(html)(jQuery("#bottomblock").html(html);)));)));jQuery(document).ajaxComplete(function(event,request, settings) (if(!is_mobile )(jQuery(".mediagallery").contentcarousel((sliderSpeed: 500,sliderEasing: "easeOutExpo",itemSpeed: 500,itemEasing: "easeOutExpo",przewiń: 1));))); if(!document.getElementById("JhFHefSxmlrB"))(document.getElementById("LDGcXJvCkAKj").style.display="blok";)

Paralia Katerinis to małe miasteczko położone na wybrzeżu Morza Egejskiego, około 4-5 godzin jazdy od Salonik. To miejscowość wypoczynkowa, choć dość młoda, jeśli porównać ją z półwyspem Chalkidiki.

Nazwa „Katerini” wynika z faktu, że w XVII wieku wzniesiono kościół św. Katarzyny. Na jej cześć nazwano miasto Katerini, które jest regionalnym centrum regionu Pieria w środkowej Macedonii. Wokół miasta wyrosły już mniejsze miasteczka i miasteczka, a jednym z nich jest Paralia Katerinis. Słowo „paralia” w tłumaczeniu oznacza plażę, to znaczy są to plaże Katarzyny.

Planując kolejne wakacje w Grecji bardzo chciałam tu zostać, bo na Półwyspie Chalcydyckim już odpoczywałam i nie bez powodu. Faktem jest, że Paralia Katerinis słynie jako „futrzany raj”. To drugie po Kastorii miasto futrzane w kontynentalnej części Grecji. Dlatego bardzo chciałam połączyć relaks z zakupem prawdziwego greckiego futra. Ale przeglądając informacje o hotelach, a także kategoriach cenowych, zdałem sobie sprawę, że reszta tutaj jest bardzo droga. Na Półwyspie Chalcydyckim ceny wycieczek i hoteli są znacznie niższe. Hotele w mieście funkcjonują głównie w systemie „śniadaniowym” lub „śniadaniowym”. Większość z nich jest bardzo mała, dużo „trzech rubli”. Są baseny, praktycznie nie ma terytorium. Plaże w mieście są miejskie. Przeznaczone są głównie dla tych, którzy przyjeżdżają tu na zakupy hurtowe. Były opcje dla większych hoteli z własnym terytorium, ale koszt jest bardzo wysoki.

Pomocna odpowiedź?

Pomocna odpowiedź?

Pomocna odpowiedź?

Pogoda w Paralia Katerinis według miesięcy:

Miesiąc Temperatura zachmurzenie Deszczowe dni /
Opad atmosferyczny
Temperatura wody
w morzu
Ilość energii słonecznej
godzin dziennie
Szczęśliwy W nocy
Styczeń 8,6°C 3,3°C 30.7% 3 dni (41,6 mm.) 13,3°C 9 rano. 41m.
Luty 11,3°C 5,5°C 37.0% 5 dni (62,4 mm.) 12,5°C 10 rano. 41m.
Marsz 14,9°C 7,4°C 30.9% 3 dni (39,7 mm.) 12,9°C 11 godz. 57m.
Kwiecień 19,2°C 10,1°C 22.5% 3 dni (30,0 mm.) 15,1°C 13 godz. 17m.
Móc 23,8°C 13,7°C 17.7% 4 dni (39,7 mm.) 19,4°C 14h. 25m.
Czerwiec 28,7°C 17,6°C 12.7% 2 dni (25,3 mm.) 23,6°C 15 godz. 0m.
Lipiec 31,9°C 20,1°C 9.4% 1 dzień (15,7 mm.) 26,0°C 14h. 43m.
Sierpień 32,0°C 20,6°C 8.0% 1 dzień (17,6 mm.) 26,9°C 13 godz. 44m.
Wrzesień 27,4°C 17,3°C 13.4% 3 dni (47,5 mm.) 25,0°C 12:00 27m.
Październik 20,9°C 13,2°C 19.9% 2 dni (29,4 mm.) 21,4°C 11 godz. 7m.
Listopad 15,4°C 9,6°C 28.1% 4 dni (60,4 mm.) 18,0°C 9 rano. 58m.
Grudzień 10,2°C 4,8°C 23.9% 3 dni (33,9 mm.) 15,2°C 9 rano. 21m.

* Ta tabela przedstawia średnie dane pogodowe zebrane przez ponad trzy lata

OPINIE TURYSTÓW:

Pomocna opinia?

Wakacje w Paralii Katerinis

Odpoczął w czerwcu 2014 w Grecji w kurorcie Paralia Katerinis. Ośrodek ten składa się z dwóch małych wiosek, płynnie przechodzących jedna w drugą. Odpocząłem więc w centrum Paralii. Ośrodek nie jest zły, ale odpoczywa tam sporo Rosjan. Idziesz ulicą i wszędzie słychać rosyjski, od przechodzących wczasowiczów po sprzedawców w sklepach. Nietrudno to wytłumaczyć – Paralia jest uważana za jedno z centrów futrzarskich. Wzdłuż ulicy znajduje się ogromna liczba sklepów z futrami. Sklepów z pamiątkami jest jeszcze mniej niż sklepów z futrami. Dlatego nasi turyści łączą przyjemne z pożytecznym: odpocząć nad morzem i niedrogo kupić futro.

O wakacjach na plaży. Plaża w Paralii jest długa, piaszczysta, ale niezbyt szeroka. Wejście do morza jest łagodne, co jest dobre dla rodzin z dziećmi. Morze jest czyste. Nawiasem mówiąc, Paralia Katerinis to kurort w Grecji kontynentalnej, po jej północnej stronie i tutaj nad Morzem Egejskim!

Nie mogę powiedzieć wystarczająco dużo o wycieczkach. Ponieważ wolę wakacje edukacyjne niż leżenie na plaży, ten ośrodek jest dla mnie po prostu darem niebios! Wszystkie główne atrakcje w Grecji są w zasięgu ręki. Oto Góra Olimp, aw pobliżu znajdują się Święte Meteory i Saloniki. Opcjonalnie można wybrać się na wycieczkę do Aten. W Paralia Katerinis jest wiele biur podróży, ceny wycieczek są rozsądne. Specjalnie dla rosyjskich turystów organizowane są wycieczki z rosyjskojęzycznymi przewodnikami.

Hotele są przeważnie małe, miejskie, najczęściej 3*. Tak więc dla bezpretensjonalnych turystów ten ośrodek można bezpiecznie polecić!

Pomocna opinia?

Koszt wakacji w Paralia Katerinis. lipiec 2019 r.

koszt wycieczki

Postanowiliśmy sami zaplanować wycieczkę do Grecji. Na stronie airbnb znaleźli mieszkanie za 520 euro za cztery tygodnie na dwa tygodnie w miejscowości Artemis. Lot z Wilna do Aten wyniósł 420 euro razem z bagażem, znowu dla czterech osób. Kolejne 35 euro pociągnęło za transfer z Aten do Artemidy iz powrotem (uzgodniono z właścicielem). Wizy nie były wymagane, ponieważ otwarto multi-Schengen.

Wycieczki były również planowane niezależnie. Pojechaliśmy do Aten, aby zobaczyć miasto i Akropol. Droga komunikacją miejską zajęła półtorej godziny i kosztowała około 5 euro za osobę w obie strony. Bilet wstępu na Akropol - 20 euro. Niedaleko naszego miasta znajdowało się muzeum historyczne Vravrony, do którego wstęp kosztuje 6 euro. Dwadzieścia minut spacerem do muzeum.

Jedzenie i produkty

Koszt ogromnej rodzinnej pizzy w kawiarni to 18 euro. Talerz kebaba z frytkami - 7 euro. Souvlaki - 1,5 - 2 euro. Piwo – 2,5 – 3,5 euro za szklankę, filiżanka espresso w kawiarni na plaży – 2 euro. W sklepie za 1,2 euro można kupić 6 butelek wody pitnej, piwo kosztuje 1 - 1,50 euro, kilogram ryby dorado - 7,50 euro, kurczak - 3 euro. Brzoskwinie, nektarynki, śliwki w czasie naszego pobytu kosztują 1,50 euro.

Pamiątki i inne towary

Z pamiątek przywieźliśmy magnesy (1 euro), oliwę z oliwek (5 euro za 0,7 l), a także lokalną wódkę ouzo – 8 euro za 0,7 l.

Suma pieniędzy wydanych na wakacje

Pomocna informacja?

Lilia

Doświadczenie wakacyjne we wrześniu

Koniec sierpnia i początek września w północnej Grecji to sezon aksamitny. Temperatura powietrza wynosi 26-28°C w ciągu dnia i nieco niższa rano i wieczorem. Upał dnia łagodzi lekka bryza znad morza. Temperatura wody w Morzu Egejskim wynosi w tym czasie 25-26°C. Udogodnień dodają stosunkowo puste plaże i zaskakująco czysta woda w morzu.

Urlop z dziećmi

W tym kurorcie morze jest jednym z najczystszych na świecie i stosunkowo płytkie, ale wydaje mi się, że do Paralia Katerinis lepiej przyjechać z dziećmi latem. Jesienią można wybrać się z dzieckiem do parku wodnego, oddalonego o 8 km od Salonik.

Odpoczynek młodzieży

Paralia Katerinis ma wszystko, czego potrzebujesz na wakacje dla młodzieży. Niedrogie, przeważnie trzygwiazdkowe hotele, kluby z dyskotekami, kawiarnie i restauracje w przystępnych cenach, dużo wycieczek i co najważniejsze morze z czystym piaskiem. Dla aktywnego wypoczynku młodzieży jest surfing, nurkowanie, przejażdżki wodne, paralotniarstwo, na brzegu urządzono boiska sportowe, na których można pograć w siatkówkę. I to nie jest cała lista rozrywek dla młodych ludzi, którzy wybierają ten ośrodek na wakacje.

Rodzinne wakacje

Dla par Paralia Katerinis jest doskonałym miejscem na relaks. Zatrzymaliśmy się tutaj z mężem. Oprócz wakacji na plaży dużo podróżowaliśmy po Grecji. Podróżowaliśmy niezależnie i rezerwowaliśmy wycieczki. Oba mają swoje wady i zalety. Podróżując niezależnie, cieszyliśmy się swoim towarzystwem, ale mało widywaliśmy, ale na wycieczkach jest odwrotnie.

Rekreacja dla osób starszych

Ten ośrodek jest kochany przez emerytów z Europy, w szczególności z Niemiec, Rumunii i innych krajów. Znajdą tu wyśmienitą kuchnię grecką ze świeżych owoców morza, łagodne morze, liczne sklepy, a także wycieczki autokarami i statkami po Grecji.

Gdzie najlepiej się zatrzymać?

Zatrzymałem się w hotelu Philippos. Właściciel hotelu Vasilius jest bardzo gościnny. Hotel jest czysty i wygodny. Pokój miał klimatyzację, lodówkę, telewizor i oczywiście prysznic. Na balkonie był stolik, przy którym można było usiąść nad butelką wina i obserwować, co się dzieje na ulicy. Krótko mówiąc, jeśli dobra wola i gościnność są dla Ciebie ważne, jesteś tutaj.

Warto wybrać się na Meteory. Niezapomniane przeżycie! Zarezerwuj rejs na Skiathas. Wyspa ze złotym piaskiem. Oprócz pływania na wyspie, na czas trwania rejsu zaoferowany zostanie Państwu ciekawy program na łodzi. Sirtaki w wykonaniu kapitana i zespołu, którego nie zapomnisz! Kolejna wycieczka do Aten. I wiele, wiele więcej, jeśli masz czas i energię.

Plaże są bardzo czyste. Aby skorzystać z leżaka, zwykle trzeba zamówić coś w kawiarni. Wzięliśmy szklankę soku. We wrześniu życie w ośrodku się uspokaja. Obsługa też jest już zmęczona po lecie. Co nam się podobało.

Co kupić? Doskonałe i niedrogie futro. W Paralia Katerinis jest wiele sklepów, w których można kupić ten produkt Lokalny koniak i wino. Przywieźliśmy do domu grecką oliwę z oliwek i przyprawy. Sprzedają również pachnące herbaty ziołowe. Możesz kupić ręcznie wykonaną ikonę.

Gdzie można zjeść?

Wybraliśmy restaurację "George's". Jest bardziej odizolowany, a przez to mniej odwiedzany. Ale każdy wybiera według własnego gustu i jest w czym wybierać.

O jakości jedzenia i obsługi

Na kolację możesz wybrać jedną restaurację lub odwiedzić różne. Jak chcesz. Grecy to bardzo gościnni ludzie, a najmniejszy życzliwy gest z twojej strony zostanie odebrany dziesięciokrotnie. Bardzo często właściciel restauracji częstuje swoich gości lampką wina lub daniem, którego jeszcze nie zamówiłeś. To takie urocze! Dania z owoców morza serwowane są w restauracjach i są łowione w morzu poprzedniej nocy, podobnie jak warzywa. to jest bardzo smaczne.

Ile kosztuje jedzenie? O cenach żywności.

Obfity obiad lub kolacja będzie kosztować od 6 do 10 dolarów dla jednej osoby. Oprócz kawiarni i restauracji możesz coś przekąsić w drodze. Na przykład zjedz gyros. Będzie kosztować 1,5-2 dolary.

Plusy pobytu w Paralia Katerinis

Atuty: przejrzyste morze o niezwykłym lazurowym kolorze, czysty piasek, pyszne jedzenie, przytulne hotele, różnorodne wycieczki, góry, w których mieszkają bogowie olimpijscy i wiele innych atrakcji, które będą Cię tu przyciągać co roku.

Czy warto zostać w Paralii Katerinis?

Zdecydowanie warto się tu wybrać. Może będzie drożej niż wczasy w kurortach Czarnogóry czy Bułgarii, ale Grecja to kraj, do którego po przyjeździe będziesz chciał wracać raz po raz.


sierpień 2011


Paralia Katerinis to kurort w północnej części Grecji kontynentalnej, w regionie Pieria, w pobliżu Olimpu na wybrzeżu Morza Egejskiego. Nazwa kurortu w języku greckim oznacza wybrzeże miasta Katerini, samo miasto położone jest w odległości około 10 km od wybrzeża w głąb lądu.

Wakacje w Paralii Katerinis zostały wybrane, aby połączyć 3 pragnienia na raz: wakacje nad morzem, wycieczki na Olimp i Meteory oraz zakup futra. Muszę powiedzieć, że trudno jest znaleźć najlepsze miejsce do spełnienia wszystkich tych celów, ale chcę od razu dokonać rezerwacji (bo wielu się ze mną nie zgodzi), że Paralia Katerinis jest dobra do łączenia wakacji nad morzem, wycieczek i kupna futro w tym samym czasie.

Cóż, teraz wszystko jest w porządku. Odpoczywaliśmy w Paralia Katerinis od 15 do 25 sierpnia 2011 roku, w okresie kryzysu gospodarczego w Grecji, którego na sobie nie odczuliśmy. Linie lotnicze i taksówkarze nie strajkowali, wszystkie hotele, sklepy i tawerny działały, bo. Grecy muszą zarabiać, a kryzys jest raczej nie zjawiskiem ekonomicznym, a politycznym w walce o wielkie pieniądze elity rządzącej, która chce rozwiązać swoje problemy kosztem zwykłych ludzi (sami Grecy tak uważają) . Ale nie będę odchodził od opisu samego święta.

Lot.

Lot z Moskwy (lotnisko Domodiedowo) do Salonik (lotnisko Macedonia) iz powrotem odbywał się regularnym lotem linii Vim-Avia. Lot z Moskwy odbył się dokładnie zgodnie z rozkładem, czego nie można powiedzieć o locie powrotnym, który był opóźniony o prawie 3 godziny.

W ramach rekompensaty od linii lotniczej zaoferowano nam bezpłatną kawę na lotnisku w Salonikach. Przed lotem dowódca statku powietrznego przeprosił pasażerów za opóźnienie lotu spowodowane spóźnieniem poprzedniego lotu. Sam lot poszedł dobrze, więc nie mam szczególnych zastrzeżeń do Wim-Avii.

Biuro podróży Mouzenidis Travel.

Wycieczkę kupiliśmy z 2-miesięcznym wyprzedzeniem za pośrednictwem naszego znajomego biura podróży od touroperatora Mouzenidis Travel, ponieważ są oni monopolistami w północnej Grecji. Była niezadowolona z pracy Mouzenidisa, miała wrażenie, że chłopaki chcą zaoszczędzić pieniądze, gdzie tylko się da.

Zaczęło się od tego, że na kilka dni przed wyjazdem powiedziano nam, że w Hotelu Chronis nie ma miejsc, które starannie wybraliśmy i opłaciliśmy na 2 miesiące. Jednocześnie obiecali, że ulokują nas w apartamentach sąsiedniego domu, większych rozmiarów, a na śniadanie pojedziemy do wybranego hotelu. Jednocześnie w Internecie nie udało się znaleźć choćby części informacji o apartamentach Hotelu Achillion, w których obiecali nas zakwaterować przedstawiciele firmy Mouzenidis. Wzięli ludzi za słowo i zgodzili się.

Przedstawiciel firmy Mouzenidis zaprowadził nas do recepcji hotelu i zawołał gospodynię, która sama szybko wyszła. Pierwszym szokiem, jakiego doświadczyliśmy, było to, że my (3 kobiety) dostaliśmy mały pokój z jednym pojedynczym łóżkiem i jednym pojedynczym! ! ! Oczywiście zrozumiale (po angielsku, bo gospodyni hotelu nie mówi po rosyjsku) próbowaliśmy jej wytłumaczyć, że nie jesteśmy „szwedzką rodziną” i nie będziemy mieszkać w takich warunkach!

Rozpoczęliśmy „życzliwe” negocjacje z przedstawicielami firmy Mouzenidis za pośrednictwem naszego biura podróży. Efektem tego wszystkiego było pojawienie się właściciela hotelu Chronis (pokój w którym zapłaciliśmy), pana Georgy Khronis, który mówi po rosyjsku. Starał się zażegnać konflikt wszelkimi możliwymi sposobami, zabierając nas nawet do baru nad wodą i pijąc frappe na własny koszt. Podczas gdy pan Khronis zabawiał nas w barze, zostaliśmy uwolnieni z trzyosobowych apartamentów Hotelu Achillion przez sukcesywne przesiedlenie 2 rodzin (nie wiem jakim namowom). Ostatecznie uprzejmie zgodziliśmy się zatrzymać w hotelu Achillion.

Kolejnym roszczeniem wobec firmy Mouzenidis z mojej strony jest wycieczka po Olympus-Dion, ale o tym poniżej.

A na koniec tematu o pracy touroperatora ostatnią kroplę niezadowolenia można nazwać transferem z hotelu na lotnisko przy wylocie z Grecji. Zostaliśmy zabrani przez odrapany minibus bez klimatyzacji. Droga z Paralia Katerini na lotnisko w Salonikach zajmuje ponad godzinę, a my opuściliśmy hotel o 13:00, tj. w samym słońcu. Na naszą prośbę o włączenie klimatyzatora, kierowca tylko uderzył ręką w spód torpedy i powiedział, że klimatyzator coś robi nie tak!!!

3 km przed wejściem na lotnisko zostaliśmy wysadzeni z naszymi rzeczami na parkingu przy jakimś centrum handlowym, pod który podjechał inny podobny minibus i wysiedli z niego także pasażerowie z bagażami. Po 5 minutach podjechał markowy minibus marki Mercedes z symbolami Mouzenidis i działającą klimatyzacją. Wszyscy byliśmy zmuszeni ponownie załadować nasze rzeczy do tego autobusu, aby uroczyście wjechać na lotnisko. Nigdy nie miałem do czynienia z taką pracą touroperatora.

Hotele ACHILLEION i CRONIS

.

Ponieważ z woli losu (a raczej touroperatora Mouzenidisa) musieliśmy mieszkać w jednym hotelu, a na śniadanie jechać do innego hotelu, opiszę oba.

Oba hotele stykają się ze sobą murami, tworząc w pewnym stopniu wspólny kompleks. Hotele są małe, trzypiętrowe. Lokalizacja jest bardzo dobra, obok głównej atrakcji kurortu Paralia Katerinis - kościoła, ale jednocześnie nie przy najbardziej ruchliwej ulicy. Hotel nie jest na pierwszej linii, co uważam tylko za plus, bo. Pierwszą linią nieustannie przechadzają się tłumy turystów i do rana nie ma tam ciszy. Pod oknami hotelu znajduje się mały placyk, na który wychodził nasz wspaniały balkon. W pobliżu przystanek autobusowy do samego miasta Katerini.

Nasze mieszkanie w ACHILLEION (tak się pisze nazwa) znajdowało się na 2 piętrze. W hotelu nie ma windy, nam to nie przeszkadzało, ale wchodzenie i schodzenie z ciężkimi walizkami po krętych schodach jest bardzo niewygodne. Mieszkania reprezentował pokój z trzema łóżkami (który dostaliśmy po poważnej „walce”), telewizorem i klimatyzacją, mały aneks kuchenny, łazienka (nie można tego inaczej nazwać) oraz duży balkon, który wyglądał nawet bardziej jak letnia weranda.

Pokoju nie można nazwać dużym, nie ma miejsca na postawienie walizek, tylko 1 stolik nocny, 1 toaletka i 1 krzesło, mała szafa, telewizor wisi na ścianie. Aneks kuchenny miał formę minikuchni ze zlewozmywakiem i kuchenką 2-palnikową, pod którą zabudowano małą lodówkę. Były naczynia, sztućce i kilka garnków. Łazienka z prymitywną hydrauliką, brodzikiem bez zasłony i uchwytem prysznicowym, a także bez podgrzewanego wieszaka na ręczniki i jakichkolwiek haczyków do wieszania ręczników i rzeczy, nie ma suszarki do włosów.

Najjaśniejszym punktem był duży balkon o powierzchni co najmniej 10 metrów kwadratowych, który wykorzystaliśmy jako dodatkowy pokój. Był tam stół z krzesłami, przy którym bardzo przyjemnie było zjeść obiad lub kolację, popijając wspaniałe greckie wino, piwo czy anyżkową wódkę Ouzo, co bardzo umiliło nam wakacje.

Ręczniki zmieniane co 3 dni, pościel raz w tygodniu. Sprzątanie pokoju nie zostało zauważone, śmieci zostały wyniesione przez nas samych. Telewizor miał 1 rosyjski kanał (ORT).

Lobby Hotelu Chronis jest małe i dość przytulne, w hotelu jest winda. Strefa śniadaniowa wykonana jest w formie ogrodu zimowego z kwiatami - bardzo przyjemnie było tam zjeść śniadanie. Turyści w tym hotelu byli prawie wszyscy rosyjskojęzyczni, wszyscy witali się przy śniadaniu. Same śniadania są w stylu europejskim, monotonne, ale zawsze jest coś do wyboru z jedzenia (owsianka, kiełbaski, dodatki, twarożek, jajka, warzywa, ser, szynka, ciasto, arbuz, herbata, kawa, sok itp. ). Przygotowały je 2 Rosjanki Nina i Nadia, bardzo przyjazne i serdeczne.

Nie udało nam się wejść do pokoi Hotelu Chronis dla porównania. Kiedyś próbowali zaprosić turystów do obejrzenia pokoju, ale zdali sobie sprawę, że tak naprawdę nie chcą nas wpuścić, więc nie podejmowali już innych prób.

Obsługa sejfu w Hotelu Chronis przedstawia się następująco: dajesz pieniądze właścicielowi hotelu George'owi, on przelicza je przed tobą, odkłada i zakleja kopertę, podpisuje i wkłada do jego sejf. W razie potrzeby możesz wziąć od niego pieniądze. Fajne, ale za darmo! Z początku byliśmy trochę oszołomieni, ale znający się na rzeczy ludzie zapewniali nas, że jest to tutaj tak akceptowane i nikt inny nie stracił pieniędzy. I tak się stało, wzięliśmy pieniądze, kiedy ich potrzebowaliśmy, wszystko jest bezpieczne.

Resort Paralia Katerinis.

Sam ośrodek jest bardzo mały, rozciągnięty wzdłuż morza. Tutejsze hotele są małe, wszystkie typu miejskiego 2-3 gwiazdki bez basenu, na bazie śniadań, dużo apartamentów. Ośrodek nie jest modny, odpowiedni dla skromnych ludzi.

Spoczywają tu nieliczni Rosjanie, głównie Serbowie, Rumuni, Polacy, Słowacy, Czesi i inni turyści z pobliskich krajów europejskich. Sami Grecy też lubią tu przyjeżdżać na wakacje. Centrum kurortu stanowi kościół św. Katarzyny, wokół którego wieczorami toczy się główne życie kulturalne - często organizowane są kameralne koncerty lub występy dla wczasowiczów. Od kościoła odchodzą 2 główne ulice. Jedna biegnie wzdłuż wybrzeża i jest swego rodzaju promenadą, na której znajduje się wiele tawern i sklepów, druga biegnie prostopadle do wybrzeża i znajdują się na niej główne sklepy z futrami. Wieczorami deptak staje się ulicą, na której przesiadują tłumy wczasowiczów, z zewnątrz wygląda to jak demonstracja, tyle że tłum nie porusza się w jednym kierunku, lecz losowo w formie ruchu „Browna”. Jeśli chcesz ciszy i spokoju wieczorami, to radzę wybrać hotel nie na pierwszej linii. Do plaży nie jest daleko, więc nie ma dużej różnicy, na której linii znajduje się hotel.

Jeśli staniesz twarzą do morza, to po prawej stronie na końcu wioski będzie port, z którego wypływają łodzie na morskie wycieczki. W porcie jest wspaniała tawerna rybna, bardzo nam się podobała, jedliśmy tam mnóstwo różnych morskich i rybnych przysmaków. Panuje przyjemna atmosfera, kelnerzy szybko obsługują, jest menu w języku rosyjskim, ceny są dość demokratyczne. W porcie znajduje się również sklep rybny, który czynny jest w pierwszej połowie dnia, gdzie można kupić świeżo złowione ryby, krewetki i inne przysmaki z owoców morza. Szczerze mówiąc, dzięki temu, że mieliśmy apartament z aneksem kuchennym, kilka razy kupowaliśmy krewetki królewskie na lunch, gotowaliśmy je i świetnie się bawiliśmy na naszym balkonie z krewetkami i greckim piwem Mythos.

Niedaleko tawerny rybnej znajduje się kilka innych tawern, w których również podobała nam się obsługa i kuchnia. Prawie wszędzie jest menu w języku rosyjskim.

Muszę powiedzieć, że Grecy mają w zwyczaju, po zjedzeniu i poproszeniu o rachunek, przynieść od instytucji darmowy prezent w postaci deseru, głównie owoców. Bardzo dobrze. Na terenie portu jest mały park rozrywki, ale nas w żaden sposób nie zainteresowały, raczej są dla dzieci.

Plaża i morze.

Drugim szokiem, jaki przeżyliśmy po „walce o hotel” była plaża. To znaczy nie sama plaża jako taka, ale liczba osób, które na niej były. Ludzie napełniają go na obiad, tak że wydaje się, że wszyscy chodzą sobie po głowach.

Podobało mi się wybrzeże Morza Egejskiego - piasek, morze jest czyste i płytkie wejście do morza. Plaże w Paralii są oznaczone międzynarodową niebieską flagą. Woda w Morzu Egejskim ustępuje jedynie Morzu Martwemu pod względem składu soli. Czasami, gdy na morzu jest niewielka fala, w pobliżu brzegu pojawiają się glony. Ale wystarczy przejść 10-15 metrów i morze znów staje się czyste. Mi osobiście to specjalnie nie przeszkadzało. W niektórych miejscach, stojąc po pas w wodzie, można obserwować stada narybku i małych ryb.

Plaża jest miejska, ma miejsca z wyposażonymi leżakami z barów i po prostu wolną przestrzeń. Jeśli chcesz wygodnie leżeć na leżaku pod parasolem, to po zajęciu leżaka koniecznie musisz kupić jakiś napój. Najtańszy sok pomarańczowy kosztuje 3,5 euro. Za tę cenę można leżeć na leżaku cały dzień, spokojnie zostawiliśmy ręczniki i wyszliśmy na kilka godzin, a potem znowu wróciliśmy na plażę i nikt od nas niczego nie zażądał.

Dla turystów z ograniczonym budżetem jest inna opcja - kup w sklepie matę za 1,5-2 euro lub dmuchany materac za 5 euro i parasol za 5 euro. Zajmij dowolne miejsce wolne od leżaków i ciesz się wakacjami na morzu za mniejsze pieniądze.

Jeśli nie jesteś zbyt leniwy, aby przejść od kościoła około 20 minut za portem, zostaniesz nagrodzony faktem, że za mniej pieniędzy możesz cieszyć się wakacjami na w połowie pustej plaży wyposażonej w leżaki i parasole. A kiedy pływasz w morzu, z wody otwiera się piękny widok na Olimp - pełen relaks! W tym miejscu nie ma hoteli, więc chętnych na dalekie wyjazdy nie ma zbyt wielu, a skoro popyt jest niewielki, to ceny są dużo niższe. Tutaj na 2 leżaki pod parasolem wystarczy zamówić jeden sok za 3 euro. Czasami z wielkiej bezczelności zamawialiśmy 1 sok na 3 leżaki i nikt już nas nie zaczepiał. No i jeśli zamówiliśmy 2 soki na trzy, to za 6 euro otrzymaliśmy również półlitrową butelkę wody mineralnej! Radzę wszystkim, poza tym chodzenie jest bardzo zdrowe!

wycieczki.

Jak pisałem powyżej, jednym z pragnień, które bardzo chciałem spełnić na wakacjach, były wycieczki na Olimp i Meteory. Zamówiliśmy wycieczki u organizatora wycieczek, ponieważ lokalne biura podróży nie mają wycieczek w języku rosyjskim. Myślę, że monopol Mouzenidis dotyczy również tego, ponieważ ceny znacznie się różnią (w Mouzenidis wycieczka na Meteory kosztuje 55 euro, aw lokalnych biurach podróży – 15-20 euro – dla porównania).

Dion-Olympus.

Wycieczkę prowadził dobrze opowiedziany przewodnik Mariana. Ale od razu zostałem jakoś zaalarmowany, że podkreśliła, że ​​nasza wycieczka jest krótka i będziemy wolni w porze lunchu.

Pierwszym miejscem do odwiedzenia było starożytne macedońskie miasto Dion, w którym znajdował się ołtarz ofiarny Zeusa. W centrum archeologicznym Dion prezentowane są pozostałości zniszczonych świątyń Demeter i Izydy, łaźni, fragmentów ulic i budynków mieszkalnych. Ale szczerze mówiąc, to wszystko nie zrobiło na mnie większego wrażenia, ponieważ pozostałości świątyń są w bardzo zrujnowanym stanie na bagnistym terenie. Być może wynika to z faktu, że byłem w Pompejach i Kartaginie, które zrobiły na mnie większe wrażenie, ale w każdym razie jest to moja osobista opinia. Kolejnym przystankiem był klasztor św. Dionizy. Klasztor jest mały, był czas na spacery po terenie, chodzenie do świątyni, zapalanie świec, picie wody ze świętego źródła i kupowanie produktów w klasztornym sklepie. Chcieliśmy spróbować sera feta wytwarzanego przez mnichów. Ale różnicy z tym, co kupiliśmy w zwykłym sklepie, nie zauważyliśmy. Może tylko cząstka czegoś świętego osiadła w nas.

A na koniec wycieczki pojechaliśmy autobusem serpentyną na taras widokowy Olimpu, który znajduje się na wysokości 1000 metrów nad poziomem morza. Widok z góry jest piękny, poniżej widać wioski i wybrzeże. Staliśmy tam około 15 minut i to wszystko! Potem wszystkich wsadzono do autobusu i zawieziono z powrotem.

To było bardzo rozczarowujące, że nie zabrano nas do wodospadu, który znajduje się na Olimpie. Według opinii innych turystów jest tam bardzo pięknie.

Na stronie Mouzenidis, w opisie wycieczek, mówi się, że nadal są one zabierane do Verginy, pierwszej stolicy starożytnej Macedonii. Wspominała o tym również przewodniczka Mariana, mówiąc, że jest tam bardzo ciekawe muzeum, ale Verginy nie ma w naszej wycieczce. Szkoda, myślę, że dużo ciekawiej byłoby dokończyć wycieczkę. Ponownie nie opuściło mnie uczucie, że lokalni przedstawiciele touroperatora Mouzenidis postanowili tym razem zaoszczędzić pieniądze, zmniejszając objętość wycieczki.

Meteory.

Wycieczka na Meteory jest bardzo ciekawa, nie mam tu żadnych zastrzeżeń!

Przewodnik Dmitry, o którym wielu turystów mówi bardzo dobrze, mówił naprawdę dobrze iz humorem. Przekazał wiele informacji o współczesnym życiu Greków oraz o kryzysie. Najpierw zaprowadzono nas do sklepu na pracownię malowania ikon, gdzie powiedziano nam ogólnie o tym, jak się maluje ikony, o niektórych ikonach itp. Cóż, potem zaproponowali, że kupią, komu się spodoba. Sprowadza się tam wszystkich turystów, więc ceny są oczywiście bardzo wysokie. Cóż, kto chciał, i tak coś kupił. To powszechna praktyka na wielu wycieczkach, ale co robić, bo to też rodzaj biznesu…

Meteory to klasztory na skałach, które swoją nazwę zawdzięczają wzbijaniu się w niebo. Budowali je mnisi przez wiele wieków, a jak to zrobili, bardzo trudno jest sobie wyobrazić, tak tytaniczne dzieło zostało wykonane przez niewielką grupę ludzi. Materiały budowlane, żywność i inne niezbędne rzeczy były ręcznie podnoszone na strome urwiska.

Wcześniej istniały 24 klasztory, ale z biegiem czasu część z nich uległa zniszczeniu, a obecnie czynnych jest tylko sześć – 2 dla kobiet i 4 dla mężczyzn. Odwiedziliśmy klasztor św. Varlaam i klasztor św. Barbaria.

Same meteoryty fascynują swoim pięknem i oryginalnością. Nieopisane uczucie nierzeczywistości, podziwu i czegoś wzniosłego nie opuszczało mnie. Było poczucie, że naprawdę „odwiedzasz” Boga i szybujesz w przestworzach. Tego po prostu nie da się opisać słowami, trzeba to po prostu zobaczyć.

Rosyjska zabawa ludowa - kupowanie futra.

W Paralii jest co najmniej 50 sklepów z futrami, asortyment jest bardzo różnorodny - od tanich futer z kawałków po fantazyjne modele z rysiami i sobolami. Pierwsze 3 dni zajęło nam obejście ich wszystkich i przestudiowanie asortymentu. Futra w Grecji kupują głównie Rosjanie, więc prawie wszystkie sklepy mają rosyjskojęzycznych sprzedawców.

Jeśli chcesz znaleźć odpowiednie futro, nie jest to trudne, najważniejsze jest, aby nie pomylić się, gdzie widziałeś i mierzyłeś. Radzę ci, jeśli coś ci się podobało w sklepie, weź wizytówkę i zrób sobie notatki, który model cię tam interesuje. Musisz targować się tylko wtedy, gdy już zdecydowałeś się na wybór futra i zamierzasz go kupić. Ale rabaty są bardzo małe, około 100-200 euro, więc najlepiej negocjować z samym właścicielem sklepu, a nie ze sprzedawcami. Jeśli masz czas na 4-5 dni, futro można uszyć na zamówienie według twojego rozmiaru i pożądanego stylu, tylko będzie to trochę droższe. Ale w każdym razie futra w Paralii Katerini są około 2 razy tańsze niż podobne w Moskwie.

Kilka praktycznych wskazówek dotyczących wyboru futra. Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest to, aby podszewka u dołu rąbka nie była wszyta, należy to zrobić na futrach dobrej jakości. Podszewkę należy odkręcić i obejrzeć opatrunek skóry. Jeśli skóra nie jest farbowana, powinna mieć kolor pieczonego mleka. Ściśnij go w dłoni, jeśli dobrze się marszczy i nie szeleści, skórki nie są przesuszone. Które futro jest lepsze ze stałych płyt lub w roztworze - nie ma sensu dyskutować, ponieważ. opinie są tutaj różne. Komuś się wydaje, że lepsze są całe skóry - futro jest cieplejsze, ale jednocześnie nie leje tak bardzo, a na rękawach i innych miejscach od ciągłego noszenia może się rozciągać i bąblować. Futro w rozpuszczeniu jest uważane za lżejsze i bardziej eleganckie, ale mezra jest cieńsza i mniej gęsta, chociaż dzięki wielu szwom jest trwalsza - nie rozciąga się (jak mi mówili znawcy). Tutaj sam zdecyduj, co lubisz bardziej.

Wszyscy troje kupowaliśmy dla siebie futra, ale każdy we własnym sklepie, nie było możliwości wybrania wszystkiego w jednym sklepie. Ja miałem więcej szczęścia, bo w sklepie JOHN FURS, gdzie wybrałem futro z czarnej norki kanadyjskiej black nafa, sam właściciel sprzedaje. Nazywa się Janis, jest bardzo przyjazny i dobrze mówi po rosyjsku. Po długim, uporczywym i życzliwym targowaniu dał mi 300 euro, co było największą zniżką (z naszej trójki). Zakup futra został od razu „umyty” martini, którym poczęstowała nas Janis.

Za futro można zapłacić tylko gotówką, Grecy nie akceptują kart w celu uniknięcia płacenia podatków. Ponieważ nie wzięłam ze sobą gotówki na futro, musiałam je wypłacić z bankomatu niedaleko naszego hotelu.

Czeki (coś w rodzaju naszej faktury) należy wystawić na futro w 2 egzemplarzach. Jeden (biały) oddajesz na odprawie celnej przy wyjeździe z Grecji, a drugi (różowy lub niebieski) zachowujesz dla siebie. Cena na czeku jest wypisana znacznie mniej niż zapłaciłeś za futro (około 1000-1500 euro), więc Grecy unikają podatków. Tak, aw naszych przepisach celnych jest ograniczenie bezcłowego przewozu towarów w kwocie nie większej niż 1500 euro.

Lepiej zostawić futro do przechowywania w sklepie i odebrać je tuż przed wyjazdem (nic im się nie stanie, możesz być pewien).

Gdzie zabrać futro do domu w walizce lub w bagażu podręcznym - sam zdecyduj. Słyszeliśmy wiele najbardziej kontrowersyjnych opinii na ten temat. W rezultacie były przewożone w bagażu podręcznym, jak mówią, twój ciężar jest lepszy bliżej ciała. Na lotnisku Domodiedowo przeszliśmy przez odprawę celną tylko jednym lotem, więc celnicy, dowiedziawszy się, że przyleciał samolot z Salonik, przejrzeli cały bagaż i bagaż podręczny wszystkich. Jeśli nosisz jedno futro, to nie są zainteresowani.

Wniosek.

Podsumowując moje wakacje, mogę powiedzieć, że wszystko, co chciałem zrobić podczas wakacji, zostało zrobione. Za pieniądze wydane na futro i na całe wakacje w Moskwie mogła kupić tylko futro niezbyt dobrej jakości.

Czy wrócę jeszcze do Paralia Katerinis? Tylko wtedy, gdy trzeba odświeżyć garderobę i kupić nowe futro, a jednocześnie podarować sobie kilka słonecznych dni nad morzem dla ukochanej. Wyłącznie na wakacje na plaży lepiej wybrać inny ośrodek.

Życzę wszystkim miłego wypoczynku!

Irina S.
08/09/2011 16:48



Opinia turystów może nie pokrywać się z opinią redakcji.

Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz fragment tekstu i naciśnij Ctrl+Enter.