Anonimowe źródło: Pasażer Boeinga z Malezji, który uciekł z niewoli, udał się do wioski w południowo-wschodnim Afganistanie. Dlaczego Boeing, Boeing 777 zaginiony nad Oceanem Indyjskim, nigdy nie zostanie znaleziony w Malezji 8 marca?

Brytyjski wirtualny tracker Ian Wilson jest z zawodu inżynierem wideo. Obiekt podobny do samolotu odkrył, korzystając z zasobu Google Maps. Widziałem leżące w trudno dostępnych dżunglach Kambodży.

Zdjęcie samolotu wykrytego przez wirtualny tropiciel.

Yang nie ma wątpliwości: obiektem jest samolot – najprawdopodobniej ten sam – malezyjski Boeing 777-200, który 8 marca 2014 r. w drodze z Kuala Lumpur do Pekinu zniknął w najbardziej tajemniczy sposób wraz z 239 pasażerami.

Zgodnie z zarysami odkrytej wkładki, co jest konieczne. Tylko o prawie 6 metrów dłuższy - nie 63,7 metra, ale 70.

Ogon odpadł – wyjaśnia tropiciel – leży trochę dalej od kadłuba. Stąd „wydłużenie”.

Głównym zarzutem sceptyków jest to, że samolot lecący nad dżunglą mógł przypadkowo wpaść w zdjęcie z kosmosu wykorzystywane przez mapy Google. Ponadto minęły cztery lata od momentu utraty, wystarczy, aby bujna tropikalna roślinność całkowicie ukryła wkładkę. I dziwne, że auto na zdjęciu jest prawie nienaruszone. Nawet gdyby samolot rozbił się z dużej wysokości i próbował wylądować w dżungli, najprawdopodobniej rozpadłby się na kilka dużych fragmentów.

Nie, - Wilson odsuwa na bok wątpliwości. Na przykład sprawdziłem to za pomocą jednej z opcji zasobów - „ucieczka z widoku gruntu”. Samolot leży.


Czy wirtualny tracker mógł „natknąć się” nie na MH370, ale na jakiś inny Boeing 777-200?. Wykluczone – inne takie w tym rejonie Kambodży nie padły. Przynajmniej eksperci lotnictwa nic nie wiedzą o takich katastrofach.

Wilson powiedział, że sam chciałby dostać się na miejsce katastrofy. W końcu malezyjscy i australijscy specjaliści, którzy, choć bezskutecznie, oficjalnie zajmują się poszukiwaniem pozostałości liniowca, z reguły nie reagują na „sygnały” wirtualnych trackerów. Lub zmieść je.

PRZY OKAZJI

A oto kolejny Boeing

Wilson rywalizuje z Australijczykiem Peterem McMahonem, od dawna zafascynowanym badaniem katastrof lotniczych. Korzystając z Google Maps, zobaczył też sylwetkę rozbitego malezyjskiego Boeinga. Ale w innym miejscu - pod wodą. Jeśli do niego dotrze, będzie musiał zanurkować.


W marcu 2018 r. McMahon wskazał, że Boeing leży w płytkiej wodzie około 16 kilometrów na południe od Round Island, jednej z Seszeli. Na zdjęciu satelitarnym widoczne są zarówno skrzydła, jak i płóz.

Australijskie Biuro Transportu i Bezpieczeństwa powiedziało McMahonowi, że znaleziony przez niego samolot może być tym, którego szukał. Ale nie podjęto żadnych działań. Odpowiedzi udzieliły również władze Malezji. Ale surowiej: prosili, by nie wprowadzać ludzi w błąd.


McMahon jakoś zdał sobie sprawę, że kadłub liniowca był podziurawiony. Jakby zszyte seriami z karabinu maszynowego.

I jeszcze jeden

W 2016 roku malezyjski Boeing został znaleziony przez Scotta Waringa, znanego ufologa i wirtualnego archeologa, który szuka anomalii w obrazach przesyłanych z innych planet, takich jak Mars.

Scott zapewnia, że ​​nie szukał specjalnie zaginionego liniowca. Szukałem śladów UFO które zostały zauważone w rejonie Przylądka Dobrej Nadziei w 2013 roku. I w tym celu spojrzałem na zdjęcia terenu zamieszczone w Google Earth. Widziałem zarys samolotu. Leży pod wodą. Prawie nienaruszony.

Rząd Malezji nie wyklucza udziału osoby trzeciej w zniknięciu Boeinga 777-200 Malaysia Airlines, który obsługiwał lot MH370. Zostało to ogłoszone podczas prezentacji raportu końcowego ze śledztwa w sprawie katastrofy. Stwierdzono również, że kontrolerzy ruchu lotniczego w Malezji i Wietnamie nie działają dobrze, przez co poszukiwania wraku i akcja ratunkowa rozpoczęły się znacznie później niż powinny. Główny cel - ustalenie okoliczności katastrofy - nie udało się śledczym osiągnąć, gdyż wymaga to rozbicia samolotu.

Samolot był w tym momencie sterowany ręcznie.

Rząd Malezji opublikował raport końcowy dotyczący utraty Boeinga 777-200 Malaysia Airlines. Zgodnie z dokumentem końcowym, rząd nie może wykluczyć możliwości udziału w katastrofie osoby trzeciej. Według szefa malezyjskiej komisji do zbadania katastrofy Kok Soo Chon jednocześnie nie ma dowodów na to, że statek był obsługiwany przez nikogo poza pilotami.

Śledztwo obala również teorię spiskową, według której sterowanie samolotem zostało przechwycone zdalnie w celu zakłócenia porwania samolotu przez terrorystów.

Według szefa komisji potwierdzono, że samolot na krótko przed katastrofą nagle zmienił kurs. „Zaczęło się rozwijać i to nie z powodu jakiejś awarii technicznej i nie w trybie autopilota. Samolot był w tym momencie sterowany ręcznie ”- powiedział.

Jednak władze nie mogą odpowiedzieć, dlaczego zaginął malezyjski Boeing. Według Chona „Przyczyny można ustalić tylko wtedy, gdy wrak zostanie znaleziony”.

Kontrolerzy ruchu lotniczego nie działali prawidłowo

W raporcie nacisk położono nie na okoliczności zdarzenia, ale na to, jakie błędy popełniono i jakich wytycznych nie przestrzegano podczas lotu statku. Poważną krytykę wywołały w szczególności działania malezyjskich i wietnamskich kontrolerów ruchu lotniczego. Dokument mówi, że gdy statek przelatywał z jednej strefy powietrznej do drugiej, kontrolerzy ruchu lotniczego nie mogli działać prawidłowo.

W szczególności nie uruchomili alarmu, gdy tylko samolot zniknął z radaru. Dochodzenie wykazało, że podjęto tylko dwie próby kontaktu ze statkiem z ziemi, cztery i pięć godzin później. Odpowiednio operacje poszukiwawcze i ratownicze rozpoczęły się później, niż mogły.

Sam samolot był w zadowalającym stanie technicznym, a pilot i starszy oficer „nie wydawali się mieć żadnych problemów osobistych, które mogłyby wpłynąć na ich zdolność i chęć latania samolotem” – czytamy w raporcie.

Jak powiedziała córka jednej z kobiet na pokładzie, Grace Nathan, po prywatnej odprawie dla krewnych ofiar katastrofy, rodziny ofiar mają nadzieję, że w przyszłości doświadczenia tego samolotu będą brane pod uwagę i zapobieganie takim błędom pomoże uniknąć takich tragedii. Ogólnie rzecz biorąc, krewni byli bardzo zdenerwowani wynikami śledztwa: skarżyli się, że dokument nie mówi nic nowego, a krewni nie mogą zadawać pytań, ponieważ raport końcowy został odczytany przez niewłaściwe osoby, które go sporządziły. W rezultacie zamknięta odprawa przerodziła się w głośną potyczkę.

Na pokładzie było 227 pasażerów i 12 członków załogi

Boeing 777-200 malezyjskich linii lotniczych lecący MH370 z Kuala Lumpur do Pekinu zniknął z ekranów radarów w nocy 8 marca 2014 r. Z lotniska wystartował o 00:42 czasu malezyjskiego, po czym lot płynął normalnie przez około 40 minut. Ostatnia komunikacja z załogą miała miejsce o godzinie 01:19, kiedy samolot przemieszczał się z obszaru odpowiedzialności dyspozytorów malezyjskich na wietnamskich.

Ostatnią rzeczą, jaką piloci powiedzieli swoim malezyjskim kolegom, było: „Dobranoc”. Dwie minuty później transpondery przekazujące informacje o położeniu samolotu i jego danych identyfikacyjnych zostały odłączone, a w następnej minucie Boeing zniknął z ekranów radarów służb dyspozytorskich.

Przez około siedem godzin po zniknięciu z radaru samolot znajdował się w powietrzu, radykalnie zbaczając z zaplanowanej trasy. Dopiero rano, o godzinie 08:11, z samolotu wysłano ostatni sygnał do satelity Inmarsat, z którego Boeing 777 przekazywał służbom naziemnym informacje techniczne o pracy swoich silników Rolls-Royce'a. Godzinę później od Inmarsatu otrzymano żądanie komunikacji, na które samolot nie otrzymał odpowiedzi. Na pokładzie było 227 pasażerów i 12 członków załogi.

26 państw próbowało rozwikłać zagadkę zaginionego liniowca, który na zbadanie katastrofy wydał w sumie prawie 200 mln dolarów.Poszukiwania samolotu przeprowadzono na Morzu Południowochińskim i Andamańskim, w Cieśninie Malakka i na Morzu Andamańskim. Ocean Indyjski. W sumie zbadano 7,7 miliona metrów kwadratowych. km, za 60 tys. km z czego przeprowadzono również poszukiwania głębinowe

Mimo wysiłków ekipy poszukiwawczej pierwszy fragment samolotu został znaleziony dopiero ponad rok po zniknięciu MH370. Wrak, który okazał się być detalem skrzydła i drzwiami, został znaleziony na wyspie Reunion na Oceanie Indyjskim w lipcu 2015 roku. Ponadto w marcu 2016 r. na brzegu cieśniny między Madagaskarem a Mozambikiem odnaleziono wrak samolotu, a miesiąc później na wyspie Mauritius odnaleziono fragment skrzydła. Ostatnie znalezisko w postaci kolejnej części skrzydła znajdowało się u wybrzeży Tanzanii.

I choć każdy nowy odnaleziony fragment samolotu zwiększał nadzieję na odkrycie tajemnicy malezyjskiego Boeinga, to wszystko to nie pomogło w skróceniu obszaru poszukiwań zaginionego samolotu i ustaleniu jego lokalizacji. W styczniu 2017 roku władze Australii, Chin i Malezji ogłosiły zakończenie poszukiwań samolotu.

Jednak Centrum Koordynacji Agencji Poszukiwań (JACC) nadal ściśle współpracuje z rządem Malezji, aby dzielić się informacjami na temat sprawy i wspierać rodziny zmarłych pasażerów i członków załogi. Obecnie wrak brakującego liniowca przechowuje prywatna amerykańska firma Ocean Infinity.


Wśród wersji - samobójstwo pilota

Tajemnicze zniknięcie samolotu przyciągnęło uwagę ekspertów na całym świecie. Według jednej z przedstawionych przez specjalistów wersji, pilot nie zapanował nad samolotem w kluczowym momencie. Jak zauważył przedstawiciel Australijskiego Urzędu Bezpieczeństwa Transportu Greg Hood, hipotezę tę potwierdza analiza sygnałów Boeinga. Według ludzi, którzy wyznają tę teorię, samolot rozbił się 8 marca 2014 roku o godzinie 08:19, kiedy skończyło mu się paliwo i zapaliły się dwa silniki. Według ekspertów samolot rozbił się niemal pod kątem prostym na powierzchni Oceanu Indyjskiego z ogromną prędkością, dochodzącą do 20 tysięcy stóp (6096 m) na minutę, co tłumaczy jego zniknięcie bez śladu.

Inną wersją tego, co się wydarzyło, jest czynnik ludzki. Ci, którzy podzielają ten punkt widzenia, obwiniają o tragedię dowódcy załogi, Zahari Ahmada Shaha.

Podczas przeszukiwania domu pilota znaleziono tam symulator symulujący kokpit samolotu pasażerskiego. Po odszyfrowaniu dysków twardych okazało się, że pilot zaledwie miesiąc przed katastrofą szkolił się na trasie, która spowodowałaby rozbicie się samolotu na Oceanie Indyjskim. Śledczy są przekonani, że to właśnie taki schemat Ahmad Shah przeniósł na prawdziwy lot.

Były szef Biura Bezpieczeństwa Transportu Kanady Larry Vance wyraził opinię, że pilot planował samobójstwo, a wraz z nim zabił wszystkich pasażerów. Uważa, że ​​kapitan statku mógł rozhermetyzować kabinę tak, aby pasażerowie i członkowie załogi stracili przytomność, podczas gdy on sam najpierw założył maskę tlenową. „Zamierzał się zabić. Niestety zabił ze sobą wszystkich pasażerów. Zrobiono to celowo ”- powiedział Vance.

Istnieją inne wersje, które są mniej popularne, ale nadal mają prawo istnieć. Tak więc, według jednej z takich teorii, Boeing został schwytany przez terrorystów, po czym został zestrzelony. Były szef francuskich linii lotniczych Proteus Airlines, Marc Dugen, uważa, że ​​samolot został zniszczony przez wojsko amerykańskie, które podejrzewało uprowadzenie samolotu przez terrorystów. Amerykanie rzekomo zrobili to dla uspokojenia, obawiając się powtórki wydarzeń z 11 września 2001 roku. Hipotezę tę potwierdza fakt, że na pokładzie ze sfałszowanymi paszportami znajdowało się dwóch obywateli Iranu – Puria Nur Mohammad Merdad i Delawar Seyed-Mohammadreza.

Samolot pasażerski Boeing 777-200 Malaysia Airlines (MAS) z 227 pasażerami i 12 członkami załogi na pokładzie, wykonujący wspólny lot MH370 z China Southern Airlines ze stolicy Malezji Kuala Lumpur do Pekinu (Chiny), (7 marca, 22.40 czasu moskiewskiego) ), nie zasygnalizowały nieprawidłowości na pokładzie, innych problemów lub zmiany kursu. Ostatnia wiadomość z tablicy brzmiała: „Wszystko w porządku, dobranoc”.

W momencie ostatniego kontaktu – dosłownie minutę przed wejściem w strefę kontroli powietrznej Wietnamu – samolot znajdował się 220 kilometrów od wschodniego wybrzeża Malezji. Pogoda w rejonie zagłady była dobra. Samolotem obsługiwali doświadczeni piloci (kapitan, 53-letni obywatel Malezji, Zahari Ahmad Shah, pracował w MAS od 1981 roku, jego nalot osiągnął prawie 18,5 tys. godzin; 27-letni drugi pilot Farik Ab Namid wyleciał 2763 godziny). Samolot przeszedł pełną kontrolę zaledwie dziesięć dni przed tym lotem.

Na pokładzie zaginionego samolotu było 154 pasażerów z Chin i Tajwanu, 38 Malezyjczyków, siedmiu Indonezyjczyków, sześciu Australijczyków, pięciu Hindusów, czterech Francuzów, trzech obywateli USA, dwóch Nowozelandczyków, Ukraińców i Kanadyjczyków, po jednym z Rosji, Włoch, Holandii i Austrii . Jednak wtedy zakwestionowano prawdziwą narodowość co najmniej dwóch osób znajdujących się na pokładzie w związku z informacją, że posługiwali się oni skradzionymi paszportami. Według Interpolu obaj Irańczycy przylecieli z paszportami Austriaka i Włocha. Według międzynarodowej organizacji ścigania nie byli oni spokrewnieni z terrorystami, ale zostali wysłani do Europy jako nielegalni migranci.

Wśród 227 pasażerów na liniowcu 20 było pracownikami jednej firmy - Freescale Semiconductor, dawnej spółki zależnej Motorolli z siedzibą w Teksasie (USA), która produkuje sprzęt półprzewodnikowy, w tym komponenty do techniki obronnej i systemy nawigacji lotniczej.

Zaginiony Boeing przewoził nie tylko pasażerów, ale także ponad siedem ton ładunku, z których część nie została wymieniona w dokumentach przewozowych. Samolot przewiózł 4566 ton mangostanu (owoców tropikalnych), a także partię baterii litowych (200 kilogramów), która była częścią oddzielnego ładunku ważącego 2,4 tony. Przesyłka składała się z „akcesoriów radiowych i ładowarek”, powiedział rzecznik malezyjskich linii lotniczych.

Transportem nieznanego ładunku zajmował się pekiński oddział firmy logistycznej HHR Global Logistics, ale w jej imieniu miała odebrać dostarczony ładunek inna firma, JHJ International Transportation Co. Ltd..

W kwietniu 2015 r. zaangażowane w poszukiwanie rządy Malezji, Australii i Chin podwoiły poszukiwania, w wyniku czego zostało ono rozszerzone do 120 tysięcy kilometrów kwadratowych. W tym czasie zbadano ponad połowę strefy priorytetowej na dnie Oceanu Indyjskiego (ponad 50 tysięcy kilometrów kwadratowych). Jednak pomimo użycia wyrafinowanego sprzętu sonarowego i pomocy rządów wielu krajów, do tego czasu nie było żadnych śladów samolotu.

Pierwszym od 16 miesięcy, który zbadał zniknięcie Boeinga 777-200 Malaysia Airlines, był fragment skrzydła (flaperon zaprojektowany do kontrolowania kąta przechyłu), znaleziony 29 lipca 2015 r. na francuskiej wyspie Reunion na Oceanie Indyjskim – tysiące kilometrów od głównego obszaru poszukiwań Prace prowadzone w Australii. Wrak niezidentyfikowanego samolotu został znaleziony przez plażowiczów w pobliżu miasta San Andre. Była wypełniona muszlami, co wskazuje na długi pobyt w wodzie.

Po odnalezieniu fragmentu samolotu specjaliści z australijskiego Centrum Koordynacji Poszukiwań (JACC), premier Malezji Najib Razak, a także z francuskiej prokuratury, że należy on do zaginionego liniowca.

Do końca 2015 roku istniały strefy poszukiwań. Inne szczątki znaleziono na Oceanie Indyjskim.

Lato 2016. W lipcu media, powołując się na dokumenty malezyjskiej policji, poinformowały, że pilot malezyjskiego liniowca MH370 Zahari Ahmad Shah poleciał na symulatorze na południowy Ocean Indyjski na mniej niż miesiąc przed zniknięciem samolotu, prawdopodobnie w tym samym rejonie. Według dokumentów, malezyjska policja dostarczyła FBI dyski twarde, na których pilot zarejestrował trasy opracowane na symulatorze lotu domowej roboty. Śledczy uważają, że ścieżka, którą obrał dowódca MH370, jest w dużej mierze taka sama, jak ta, którą mógł podążać samolot, zanim zniknął. Malezyjski minister transportu Liou Tiong Lai powiedział później, że nie ma dowodów na to, że pilot zaginionego samolotu celowo wysłał go do oceanu.

W sierpniu australijskie media powołując się na analizę australijskiego Departamentu Obrony, że Boeing 777-200 spadł z dużą prędkością do Oceanu Indyjskiego, co może świadczyć o niekontrolowanej katastrofie. Według automatycznych sygnałów nadawanych przez liniowiec w ostatnich minutach lotu, samolot spadał „bardzo szybko – z prędkością dochodzącą do 20 tysięcy stóp na minutę (6096 metrów na minutę).” Eksperci doszli do wniosku, że do katastrofy doszło po tym, jak w samolocie skończyło się paliwo i zapaliły się dwa silniki – „najpierw lewy, a 15 minut później prawy”.

17 stycznia 2017 r. przedstawiciele Australii, Malezji i Chin zaginionego malezyjskiego Boeinga MH370, który przetrwał ponad dwa lata. Według wspólnego oświadczenia trzech państw, pomimo wszelkich wysiłków, wykorzystania najnowszych technologii, metod modelowania oraz konsultacji wysoko wykwalifikowanych i najlepszych w swojej klasie specjalistów, samolotu nie udało się odnaleźć podczas poszukiwań.

Poszukiwanie zaginionego MH370 Malaysia dla osób i organizacji.

Na koniec lutego 2017 r. potwierdzono 25 sztuk wraku MH370. Malezja zawarła memorandum o porozumieniach z państwami afrykańskimi, których brzegi obmywane są wodami Oceanu Indyjskiego. Zgodnie z umową strona afrykańska zobowiązała się do pomocy w odzyskaniu wszelkich możliwych gruzu, które mogą zostać wyrzucone na jej brzegi.

Zespół do zbadania zniknięcia samolotu, który zostanie opublikowany w ciągu roku.

Materiał został przygotowany na podstawie informacji z RIA Novosti

16.05.2014 o 14:11, wyświetlenia: 65031

„Pasażer z Azji podczas dramatycznego lotu MH370, który uciekł z niewoli w pobliżu Kandaharu, dotarł do wioski o nazwie Shahraz (do potwierdzenia). Za około tydzień dane na ten temat zostaną przekazane do Chin (nie wiadomo, czy stanie się to własnością światowego rozgłosu). Jak się okazało, celem nagłego porwania malezyjskiego samolotu Boeing-777-200-ER było uniemożliwienie stronie amerykańskiej próby przewiezienia grupy specjalnych specjalistów z Malezji do Chin.” Anonimowe źródło w służbach specjalnych opowiadało o tym ze szczególnym zaufaniem korespondentowi „MK”. Te informacje są publikowane w światowych mediach po raz pierwszy.

Kolaż: wordpress.com.

Dzień wcześniej źródło ze służb specjalnych poinformowało MK pod warunkiem zachowania anonimowości, że według dostępnych danych schwytani pasażerowie samolotu, który nagle zniknął 8 marca 2014 r., lecąc z Kuala Lumpur do Pekinu lotem MH370, zaczęli umrzeć z powodu nieznośnych warunków przetrzymywania.

W ciągu pierwszych dziesięciu dni kwietnia MK, powołując się na urzędników wywiadu, poinformował, że nazwisko napastnika, który zmusił pilotów Boeinga do porwania samolotu linii Malaysia Airlines z łącznie 239 osobami na pokładzie, brzmiało Hitch. Nic nie było wiadomo o jego wspólnikach. Piloci samolotu MH370 nie są winni porwania, co dość miarodajne źródło ze służb specjalnych zapewniało korespondent specjalny MK pod warunkiem zachowania anonimowości.

Boeing 777-200ER, który leciał z Kuala Lumpur do Pekinu (długość trasy – 4417 km), nagle zniknął 8 marca 2014 roku. Boeing 777-200ER malezyjskich linii lotniczych dołączył

MK Pomoc

Zagubiony Boeing-777 latał przez kilka godzin po „utracie” łączności między załogą a dyspozytorami.

Lot China Southern Airlines z 227 pasażerami na pokładzie z 14 krajów, w tym 5 dzieci poniżej 5 roku życia i 12 członkami załogi (w tym dwóch pilotów). Większość pasażerów - 153 - to obywatele Chin (jeden jest stałym mieszkańcem Hongkongu). Wśród pasażerów był jedyny Rosjanin - 43-letni biznesmen Nikołaj Brodski z Irkucka. Wracał z wakacji nurkowych na Bali. Cztery osoby, które miały bilety na ten lot, spóźniły się na odprawę i nie wsiadły do ​​samolotu. Na pokładzie nie było co najmniej dwóch pasażerów (Włocha Luigi Maraldi i Austriaka Christiana Kozela), którzy znajdowali się na listach: Irańczycy kupili bilety i weszli na lot za pomocą paszportów – Puria Nur Mohammad Merdad i Delaware Seyed-Mohammadreza…

Lot MH370 wystartował z Kuala Lumpur do Pekinu 8 marca o 00:41:13 czasu lokalnego. O godzinie 01:19:24 dyspozytor Kuala Lumpur Control przekazał lot MH370 do dyspozytorów w Ho Chi Minh City, na co otrzymali potwierdzenie od załogi samolotu. Ostatni lot MH370 został zarejestrowany na radarze o godzinie 01:21:13, jednak piloci nie skontaktowali się z dyspozytorami w Ho Chi Minh City. Potem komunikacja z samolotem została całkowicie utracona. O 01:38 wietnamscy dyspozytorzy zapytali swoich kolegów w Kuala Lumpur, gdzie poleciał samolot MH370?

Po nieudanych próbach zlokalizowania zaginionego samolotu dyspozytorzy w Kuala Lumpur skontaktowali się z centrum kontroli lotów Malaysia Airlines o 02:15, gdzie założyli, że samolot znajduje się w przestrzeni powietrznej Kambodży. Jednak kambodżańscy dyspozytorzy centrum ATM zauważyli, że załoga nie skontaktowała się z nimi. Dyspozytorzy wietnamscy podkreślali z kolei, że zgodnie z planem lotu Boeing 777 nie miał przelatywać przez przestrzeń powietrzną Kambodży. Przez kilka następnych godzin dyspozytorzy i przedstawiciele linii lotniczych bezskutecznie próbowali nawiązać przynajmniej jakieś połączenie z samolotem i ustalić jego lokalizację. W rezultacie, po czterech godzinach nieudanych prób, o 05:30 wysłano prośbę o rozpoczęcie oficjalnej akcji poszukiwawczo-ratowniczej.

Wiadomo, że siedem wiadomości zostało odebranych z lotu MH370 za pośrednictwem systemu raportowania łączności lotniczej (ACARS) od czasu utraty łączności z samolotem, w tym ostatnia o 08:19.

Tak więc do dziś nikt nie wie nic o locie MH-370. Malezja, Australia i Chiny zgodziły się kontynuować machinacje zaginionego samolotu, który teraz skupi się bardziej na badaniu dna morskiego (kwietniowe poszukiwania na Oceanie Indyjskim nie przyniosły żadnych rezultatów).

Pod koniec kwietnia zmęczony niepewnością i nieprzekonującymi metodami poszukiwania zaginionego samolotu z listem weryfikującym wersję lokalizacji zaginionego samolotu, po raz pierwszy przedstawił (31 marca) rosyjską gazetę Moskovsky Komsomolets (strona internetowa) powołując się na anonimowe źródła w służbach specjalnych. Niezwykle ekskluzywne informacje „MK” zostały pilnie upublicznione w językach i zostały natychmiast powielone przez światowe media (przykład i kolejny przykład), blogi i sieci społecznościowe (w różnych językach świata).


Ekspert w dziedzinie badania wypadków lotniczych z Centrum Badań Naukowo-Technicznych i Ekspertyz (Moskwa), najbardziej doświadczony lotnik sowiecko-rosyjski Jewgienij Kuźminow wyjaśnił korespondentowi MK, że „taki samolot mógł wylądować na zwykła droga gruntowa o mniej gęstej nawierzchni o długości około 2000 metrów... Chociaż oczywiście do tego powinny być swobodne podejścia do lądowiska - to znaczy, że nie powinno być drzew i gór. Podczas twardego lądowania na „złej” powierzchni oczywiście mogło pęknąć podwozie lub nawet skrzydło” (szacunkowa waga porwanego Boeinga 777-200ER z pasażerami, załogą i ładunkiem to około 200 ton). Jewgienij Kuzminow przypomniał podobne lądowanie samolotu pasażerskiego, które miało miejsce w ZSRR w 1968 roku, w wyniku którego.

Dla mediów zagranicznych

Ta informacja nie została opublikowana w światowych mediach : " Rosyjska gazeta twierdzi, że samolot MH370 został porwany przez „nieznanych terrorystów” i poleciał do Afganistanu, gdzie załoga i pasażerowie są teraz przetrzymywani jako zakładnicy. Niezwykłe komentarze, przypisane do źródła wywiadu, pojawiły się w gazecie Moskovsky Komsomolets. Źródło powiedziało gazecie: „Lot MH370 Malaysia Airlines zaginiony 8 marca z 239 pasażerami został uprowadzony. Piloci nie są winni; samolot został porwany przez nieznanych terrorystów. Wiemy, że nazwisko terrorysty, który dał instrukcje pilotom, to” Hitch „Samolot jest w Afganistanie niedaleko Kandaharu przy granicy z Pakistanem”. Moskovsky Komsomolets twierdzi również, że pasażerowie zostali podzieleni na siedem grup i mieszkają w lepiankach prawie bez jedzenia. Podobno do bunkra w Pakistanie przeszmuglowano dwudziestu pasażerów z Azji .

Dwa lata temu, 8 marca 2014 roku, w dziwny sposób zniknął samolot pasażerski Boeing 777 należący do Malaysia Airlines, lecący z Kuala Lumpur do Pekinu. Wraz z samolotem zniknęło 239 osób (12 członków załogi i 227 pasażerów). Od czasu do czasu ratownicy mówią, że znajdują wrak zaginionego samolotu. Ale czy są? A co dziś wiadomo o malezyjskim statku?

Nie patrzysz tam?

Samoloty Boeing 777-200ER przestały komunikować się na niebie nad Morzem Południowochińskim 40 minut po odlocie. Co więcej, liniowiec przeszedł pełną kontrolę zaledwie dziesięć dni przed tym lotem. Początkowo operacja odnalezienia miejsca katastrofy odbywała się nad tym morzem, ale później przeniesiono ją do Cieśniny Malakka, a następnie na Ocean Indyjski, bliżej zachodniego wybrzeża Australii. Tak rozbudowaną linię poszukiwawczą ratownicy tłumaczyli tym, że podobno Boeing 777 po zniknięciu z radarów był na niebie przez ponad 7 godzin, znacznie zmieniając trasę.

Pierwsza operacja poszukiwawcza miała miejsce w marcu - kwietniu 2014 roku. Następnie wzięło w nim udział 26 krajów (Malezja, USA, Singapur, Wietnam, Chiny itd.). A poszukiwanie samolotu odbywało się na obszarze 7,7 mln km², czyli wielkości porównywalnej do Australii. 15 dni po rozpoczęciu poszukiwań władze Malezji poinformowały, że zaginiony samolot rozbił się na południowym Oceanie Indyjskim. Doszli do tego wniosku, opierając się na obliczeniach trajektorii na podstawie sygnałów przesyłanych raz na godzinę przez satelity Inmarsatu o działaniu silników Rolls-Royce'a. Nie było innych faktów na poparcie tego stwierdzenia.

W połowie kwietnia 2014 roku poszukiwania zostały przeniesione pod wodę za pomocą bezzałogowego autonomicznego okrętu podwodnego Bluefin-21. Zbadano 340 mil kwadratowych dna morskiego, ale nie znaleziono tam również śladu zaginionego samolotu.

Zaledwie prawie rok po zniknięciu samolotu, w styczniu 2015 roku, władze Malezji oficjalnie uznały wszystkich na pokładzie za zmarłych. Przyczyna śmierci każdego z nich została wymieniona jako „wypadek”.


Zgłoś brak odpowiedzi

Wiele lat po incydencie, 8 marca 2015 r. międzynarodowy zespół śledczy przedstawił wstępny raport z wyników śledztwa technicznego. Ale raport nie zawierał ani jednej informacji o tym, co stało się z liniowcem. Jedyną rzeczą, którą można było wówczas przeanalizować, była praca kontrolerów ruchu lotniczego. Jak się okazało, starszy dyspozytor w Kuala Lumpur spał przez 4 godziny po zniknięciu Boeinga z radaru. Dyspozytorzy Ho Chi Minh City (Wietnam) zaczęli dowiadywać się, dlaczego samolot nie wszedł w ich przestrzeń powietrzną nie po 2 minutach, jak oczekiwano, ale dopiero po 20.

A same linie lotnicze Malaysia Airlines nie osiągnęły prędkości, która powinna być w takich przypadkach. Awarię ogłoszono dopiero 5 godzin i 13 minut po ostatniej wiadomości z liniowca. A poszukiwanie rozpoczęło się ze sporym opóźnieniem, choć w takich sytuacjach liczy się każda minuta. Przecież sami ratownicy i władze Malezji wielokrotnie powtarzali, że w ciągu kilku sekund prąd może podnieść wrak i unieść go w nieznanym kierunku.

Fałszywy wrak

Kilka dni po zniknięciu samolotu pojawiły się plotki, że jego fragmenty rzekomo znaleziono na Morzu Południowochińskim. Jednak kierownictwo lotnictwo cywilne Malezja natychmiast im odmówiła. To, co pomylono z częścią samolotu, to po prostu pokryta algami osłona szpuli kabla.

Nieco później pojawiła się informacja, że ​​Australijski Urząd Bezpieczeństwa Morskiego odkrył dwa obiekty, które mogą należeć do Boeinga. Chiny natychmiast ogłosiły, że zauważyły ​​duże szczątki - około 22 na 30 metrów. Idąc za nimi, załoga samolotu Królewskich Sił Powietrznych Nowej Zelandii rzekomo odkryła wrak na południowym Oceanie Indyjskim, który może być powiązany z zaginionym Boeingiem 777. Ale nic z tego nie zostało potwierdzone.

Pierwszy prawdziwy wrak Boeinga 777 został odkryty po półtorarocznych poszukiwaniach, w lipcu 2015 roku. Co więcej, zrobili to nie ratownicy, ale sprzątacze na wyspie Reunion na Oceanie Indyjskim. A to ponad 4000 kilometrów na zachód od poszukiwań głębinowych, na które, nawiasem mówiąc, wydano ponad 50 milionów dolarów. Odłamek okazał się częścią skrzydła samolotu o długości około 2,5 metra i pokrytego na powierzchni pociskami.

Później, po eksploracji wyspy przez Malezyjczyków, w sierpniu 2015 r. odkryto szereg elementów samolotów. Jednocześnie potwierdziły się przypuszczenia: znaleziony fragment na pewno należał do Boeinga.

Kolejna wiadomość o samolocie pochodziła z lokalni mieszkańcy Filipiny w październiku 2015 r. Podobno podczas polowania na ptaki nastolatkowie natknęli się na wrak samolotu z malezyjską flagą i ciałami ludzkimi w pobliżu. Władze filipińskie podjęły się oględzin terytorium i natychmiast zaprzeczyły tej informacji.

Sześć miesięcy później świat znów zaczął mówić o malezyjskim samolocie. W styczniu tego roku w południowej Tajlandii znaleziono wrak, który mógł należeć do zaginionego Boeinga. Mieszkańcy prowincji Nakhon Si Thammarat odkryli na oceanie duży zakrzywiony metalowy przedmiot. Ale ani władze, ani eksperci nie potwierdzili, że ten kawałek jest naprawdę związany z liniowcem. Okazało się, że numer seryjny części, numery wiązki przewodów i śrub nie zgadzają się z numerami Boeinga 777.

Koniec wyszukiwania

A tydzień temu, 2 marca 2016 roku, pojawiły się nowe informacje o zaginionym Boeingu 777. U wybrzeży Mozambiku odnaleziono ok. metrowy fragment metalu. Przypuszczalnie jest to statecznik poziomy - część w kształcie skrzydła przymocowana do ogona samolotu. Jak dotąd tylko terytorium wskazuje, że ten wrak należy do Boeinga: w tej samej części Oceanu Indyjskiego w lipcu ubiegłego roku znaleziono klin. Znalezisko zbadają przedstawiciele Australii i Malezji, a także „międzynarodowi eksperci”.

Okazuje się, że w rzeczywistości tylko trzy stosunkowo niewielkie fragmenty wszystkich znalezisk mogły rzeczywiście należeć do zaginionego samolotu. Co więcej, przez dwa lata poszukiwań nie znaleziono ciał ofiar, walizek z rzeczami, żadnej czarnej skrzynki. I to pomimo tego, że przeczesano ponad 80 tysięcy kilometrów kwadratowych z łącznym obszarem poszukiwań 120 tysięcy kilometrów.

Według Międzynarodowego Centrum Koordynacji Poszukiwań w czerwcu 2016 roku podwodne poszukiwania zostaną wycofane. Ale jeśli za dwa lata nie ma jasności co do tego, co stało się z nieszczęsnym Boeingiem 777-200, to jest mało prawdopodobne, że pojawi się on za kolejne cztery miesiące czasu przeznaczonego na poszukiwania.

Jeśli znajdziesz błąd, wybierz fragment tekstu i naciśnij Ctrl + Enter.