Sektor Sportu i Turystyki. Podróżowanie po Union State: Co warto zobaczyć w Smorgonie Jakie ciekawe miejsca można zobaczyć w Smorgonie

Miasto, które widziało Napoleona, jest gotowe zademonstrować turystom wiele uroków: unikalne kościoły katolickie, zamki, a nawet jedyne w kraju miejsce, w którym pozyskuje się kawę.

To bardzo małe miasto przeżyło najbardziej dramatyczne chwile w życiu Napoleona. To tutaj cesarz francuski oddał dowództwo wycofujących się wojsk koledze i wyjechał do Paryża. Smorgon został założony dwa wieki wcześniej jako prywatna osada, której właścicielem było kolejno kilka dużych rodzin, wśród których byli Radziwiłłowie. Kiedyś zorganizowali tu nawet akademię niedźwiedzi, co znajduje odzwierciedlenie w herbie miasta.

Pochodzenie toponimu jest niezgodne. Według najbardziej rozpowszechnionej wersji „Smorgon” jest pochodną bałtyckiego „smurgo” – „slob, hack”. W 1842 r. miasto przeszło na własność państwową i zostało prawie doszczętnie zniszczone w czasie I wojny światowej. Przechodziła przez nią linia frontu rosyjsko-niemieckiego. Smorgon utrzymywał obronę przez ponad 800 dni, ale zapłacił za nią zbyt wysoką cenę. Do zakończenia bitwy w mieście przeżyło 154 osoby. W tamtych czasach wydarzyło się tu niezwykłe wydarzenie. To właśnie w pobliżu Smorgon odbył się jedyny raz batalion kobiecy śmierci Marii Bochkarevy.



Obecnie w mieście mieszka nieco ponad 37 tysięcy osób. Główne atrakcje, jak zadecydowała historia, znajdują się nie na terenie miasta, ale w jego bezpośrednim sąsiedztwie.

Najpiękniejszy kościół na Białorusi

„Mała Szwajcaria” i „Białoruska Notre Dame” - takie przydomki nadał ludowi Kościół Świętej Trójcy w agromiasteczku Gerwiaty, niedaleko Smorgonia. Liczne sondaże wykazały, że kościół ten uważany jest za najpiękniejszy w kraju. A oficjalne dane pokazują, że jest również jednym z trzech najwyższych. Dzwonnica kończy się na wysokości 61 metrów od powierzchni ziemi.

Kościół ten nie jest tak stary jak jego smorgoński odpowiednik – św. Michała Archanioła. Budynek ukończono w 1903 roku, a cechą charakterystyczną jest styl neogotycki. Właściwie do tego czasu był mały drewniany kościółek, który stał praktycznie bez incydentów od połowy XVI wieku.



Wokół kościoła rozciąga się rozległy park krajobrazowy z rzadkimi roślinami i postaciami apostołów. Przed samym budynkiem znajduje się kilka bogato rzeźbionych drewnianych krzyży. Wystrój wnętrza jest zgodny z zewnętrznymi deklaracjami.

Świadek epok

To miejsce było świadkiem wielu wydarzeń z różnych wieków, przebywały tu kluczowe postacie historyczne. Na zamku w Krewie rozwinęła się unia Krewo, która zjednoczyła Polskę z Wielkim Księstwem Litewskim. Był oblegany, ale Tatarzy nie mogli go zdobyć, ale Moskali go zdobyli. Przez długi czas mieszkał tu zbieg rosyjski książę Andriej Kurbski.


W XVIII wieku rozpoczęło się stopniowe niszczenie zamku. Pierwsza wojna światowa pomogła w naturalnych procesach. Krewo był również na linii frontu. Po zdobyciu przez Niemców wsi pod Smorgoniem umieścili na zamku schrony i stanowiska obserwacyjne, które z kolei poddano masowemu ostrzałowi.

Z unikalnego budynku z kamienia i czerwonej cegły do ​​dziś zachowały się tylko ruiny. Są zabytkiem architektury i są chronione zarówno przez państwo, jak i kilka organizacji ochotniczych.



Narodziny poloneza

W innym agromiasteczku - Zalesie - znajduje się dwór, których na Białorusi jest wiele. Ale ten jest godny uwagi ze względu na nazwisko właściciela. Dawno, dawno temu Zalesye było własnością prywatną. Wnuczek głowy rodu stał się niegdyś jedynym właścicielem majątku, ale nie przywiązywał do niego szczególnej wagi.

Jednak po latach brał udział w nieudanym powstaniu kościuszkowskim, dostał się do niewoli, ale został objęty amnestią i postanowił schronić się na terytorium Imperium Rosyjskiego. Wtedy przydała się ziemia w Zalesiu. Rozkazał zburzyć stary dwór i wybudować nowy z kamiennym pałacem. Ten rewolucjonista nazywał się Michaił Oginsky i mieszkał w rodzinnej posiadłości przez ponad 8 lat, a następnie przez kolejne 13 mieszkał okresowo.



Historycy uważają, że w tych murach po raz pierwszy napisano i wykonano słynny polonez. Kompozytor mógł niemal zainspirować się do jej stworzenia ogromnym parkiem z malowniczą rzeźbą terenu w pobliżu rozlewiska rzeki, przytulnymi kapliczkami, altanami i ładnym młynem wodnym.

Osiedle zostało odrestaurowane już w tej dekadzie. Wkrótce pojawi się tam muzeum i centrum kultury.

Plantacje kawy na Białorusi

Ogród zimowy przy miejscowym liceum politechnicznym to miejsce mniej popularne wśród turystów. Pozostał po smorgońskiej szkole z internatem dla sierot. Pod koniec lat 90. dla ulgi psychologicznej zorganizowali szklarnię. Po półtorej dekadzie zamienił się w ogromny ogród o powierzchni tysiąca hektarów! Jest jeszcze więcej dziwacznych roślin - 2500!

Najbardziej niesamowite jest to, że to miejsce jest nie tylko dla piękna, ale także dla zbiorów. Pracownicy liceum chwalą się, że kawę zbierają w wiaderkach, banany w kilogramach, a granaty w dziesiątki. Drzewa cytrynowe owocują prawie przez cały rok. Posiadać lokalni mieszkańcy istnieje tradycja przychodzenia tu w dniu ślubu.



Oficjalne wycieczki do ogrodu zimowego nie są tak częste, ale goście są tu traktowani dość przyjaźnie.

Co jeszcze zobaczyć

Kościół św. Michała Archanioła jest najstarszym kościołem w mieście. Udało mi się być siedzibą nie tylko katolików, ale także prawosławnych, a nawet kalwinistów. Wielokrotnie otrzymywał poważne obrażenia, ale za każdym razem ostrożnie wracał do zdrowia. Zbudowany, według różnych źródeł, w latach 1503-1612.



W samym mieście znajduje się unikalny ogród skalny i pomnik „Akademii Niedźwiedzia”, a wokół rozsiane jest kilka innych godnych uwagi miejsc: dawna pogańska świątynia w Krewie (Góra św. Jerzego), pomnik żołnierzy Pierwszego Wojna światowa w Danyushevo i kościół Trójcy Świętej we wsi Voistom.

Weniamin Łykow

Co to jest Smorgon? Centrum regionalne na Białorusi. Być może słyszałeś o tym, jeśli interesowałeś się historią wojen.
W surowym 1812 roku Napoleon, wycofujący się z Moskwy, nadal udawał dowódcę armii, chwilowo zawodząc. Spędziwszy noc w Smorgonie, splunął na resztki swojej armii, otrzepał jej prochy z nóg i z małą eskortą pognał do Paryża z całą szybkością, do jakiej był zdolny jego powóz.
W nie mniej surowym roku 1915 Smorgon stał się centrum działań wojennych I wojny światowej. Wszystkim jego mieszkańcom nakazano opuścić miasto w ciągu 3 godzin i na trzy lata stało się ono linią frontu.
Byłem w Smorgonie pierwszy raz i byłem mile zaskoczony, że znalazłem tam wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia i nie tylko. Mówiąc „nie tylko” mam na myśli pyszne lody Smorgon. Jeśli zdarzy ci się przyjechać przez to miasto, koniecznie udaj się do sklepu, który dumnie nazywa się GUM i kup nieokreślony plastikowy kubek lodów waniliowych. Smak jak za czasów ZSRR. Bez aromatów margaryny i oleju palmowego, czysta śmietanka krowa i trochę cukru. Niezrównany przysmak!

Dlaczego rodzina Smorgonów? A ponieważ przy wejściu do centrum białoruskiego miasta Smorgon wita cię urząd stanu cywilnego z malowanymi gołębiami:

Na przykład, czy latałeś, gołębie? Proszę podpisać dokument!
Jednocześnie stworzone zostały wszystkie warunki dla zakochanych. Oto ławka do całowania, pzhalsta:

Nad ławką jest kilka gołębi, które gaworzą o miłości:


Jeśli jest to niezrozumiałe na gołębi sposób, oto tłumaczenie wyryte w kamieniu:

Zaraz za ławką jest ażurowy most, zwłaszcza dla tych, którzy chcą zawiesić zamek (to naprawdę jakiś idiota wymyślony!). Most jest uroczy:


I dopiero po wszystkich zabiegach można przystąpić do tego, co podpowiada pani kelnerka, ponownie wykutego w kamieniu. Na przykład udało jej się zamienić w kamień, ale nadal nie idziesz!

Chociaż, jeśli pójdziesz w przeciwnym kierunku, otrzymasz odwrotną kolejność działań. Ale nadal nie przejdziesz urzędu stanu cywilnego!
Rownenko naprzeciwko urzędu stanu cywilnego znajduje się kościół. Chociaż remake, ale bardzo piękny:

Chcesz się pobrać? Daleko nie trzeba jechać, wszystko jest na usługach małżonków.
Ach, czy jesteście katolikami? Cóż, nad rzeką jest kościół. Archanioł Michał.


Zanim jednak zbliżymy się do kościoła, zwróćcie uwagę na letni amfiteatr. Jak jest zbudowana ciekawie: scena po jednej stronie rzeki, a miejsca dla widzów po drugiej. Artyści mogą odważnie występować. Nawet jeśli publiczność zechce ich pokonać, nie przemkną przez rzekę!

Teraz kościół jest bliżej. Jest bardzo stary, zbudowany w latach 1606-1612.


Z zewnątrz świątynia ma narożniki, ale od wewnątrz wydaje się okrągła. Brak w nim filarów nośnych, co daje wrażenie przestrzeni i światła. Głębokość okien pokazuje, jak grube są mury.


Za to, co kocham kościoły katolickie - przy nich zawsze są piękne ogrody kwiatowe:


Najbardziej eleganckim człowiekiem w Smorgonie jest Chrystus stojący przy kościele:

Kościół poświęcony jest Archaniołowi Michałowi, który również tu stoi obok siebie, ubrany w luksusową spódnicę, mieniącą się gołymi kolanami i depcząc nieszczęsnego diabła. Co dziwne, trzyma miecz za głową, jakby zamierzał zniszczyć połowę głowy.

Ok, to jego trudny wybór.

Niezapomnianą cechą Smorgona jest obfitość kamieni. Na głównym placu znajduje się kamień z herbem miasta:


W pobliżu mostu znajduje się kilka elementów:

To było trochę jak muszla. Ale przy następnym kamieniu nie zgodziliśmy się: albo kaktus, albo jeż, albo żółw:

Reszta nawet nie próbowała zgadywać:

W parku miejskim po drugiej stronie rzeki jest wiele podobnych głazów z obrazami:


Poeta Francishak Boguszewicz również stoi oparty o ogromny kamień. Stoi z surową miną. Pewnie jest niezadowolony, że uczniowie chodzą po parku, zamiast wpychać jego wiersze ze zbioru „Dudka Białoruska” i „Smyk Białoruski”.

W kamieniu wyrzeźbiono również pamiątkowy znak akademii niedźwiedzi:


W pobliżu znajduje się urocza grupa rzeźbiarska przedstawiająca zwierzaka z akademii:


Byłoby zabawnie, gdybyś nie wiedział, jakimi ostrymi metodami uczono niedźwiedzie tańczyć w słynnej niegdyś smorgońskiej „akademii niedźwiedzi”. Wykopali dół, rozpalili ogień, położyli na wierzchu blachę miedzianą i wepchnęli na nią niedźwiedzia. Niedźwiedź zaczął podnosić nogi jedna po drugiej, aby uratować pięty przed upałem. Właściciele w tym czasie bili w tamburyn. Po kilku takich sesjach niedźwiedź rozwinął odruch. Słysząc tamburyn, natychmiast zaczął się wiercić i skakać, jakby tańczył. Właściciele zabrali go na bazary, pokazując niedźwiedzie tańce za pieniądze.

Kiedy zobaczyłem tę bestię, początkowo wydawało mi się, że nowy niedźwiedź jest zabierany do akademii na trening:


Oto takie ładne miasto Smorgon na Białorusi.
Główna ulica jest ozdobiona przedrewolucyjnymi domami, w których zwykle znajdowały się sklepy:


Na głównym placu oczywiście znajduje się pomnik żołnierzy Wojny Ojczyźnianej:

Władimir Iljicz pochylił się do przodu na wysokim piedestale, przyglądając się, jak tamtejsi ludzie żyją bez jego nakazów.

Tak, jakoś dobrze mu idzie.
Nie zapomnij więc spróbować lokalnych lodów!

Zrób zdjęcie z niedźwiedziem, zjedz lody i bądź cicho przy pomniku wojennym. Powiemy Ci, dlaczego Smorgon nazywano „martwym miastem” i dlaczego warto tam chociaż raz przyjechać.

1. Odwiedź renesansowy zabytek, rarytas na Białorusi

Zabytki epoki renesansu na Białorusi można policzyć na jednej stronie. A najbardziej znanym z nich jest kościół św. Michała Archanioła w Smorgonie.

Po reformacji na ziemie białoruskie w XVI wieku praktycznie nie budowano nowych cerkwi: coraz częściej przebudowywano starsze cerkwie katolickie za opłaty protestanckie. Ale kościół św. Michała w Smorgonie jest wyjątkiem. Pierwotnie został zbudowany dokładnie jako kolekcja kalwińska (kalwinizm był najbardziej rozpowszechnionym nurtem reformatorskim w Wielkim Księstwie Litewskim). Donator kościoła, Krishtof Zenovich, wybitny mąż stanu swoich czasów, był również kalwinistą.

Ale świątynia nie służyła protestantom długo. W połowie XVII w. Kościół katolicki odzyskał wreszcie utracone pozycje, a zgromadzenie w Smorgonie stało się kościołem. Świątynia jest do dziś katolicka – należy do zakonu salezjańskiego. I tylko powściągliwy wystrój wnętrz przypomina o protestanckiej przeszłości.

2. Poznaj historię wojskową „martwego miasta”

W czasie I wojny światowej miasto zaciekle broniło się przed wojskami niemieckimi. Ze względu na zaciekłe bitwy, które miały tu miejsce w 1915 roku, Smorgon jest często porównywany do Stalingradu. Tu też panował upał: wśród żołnierzy tamtych lat było nawet powiedzenie – „Kto nie był w pobliżu Smorgonu, wojny nie widział”. Po 810 dniach obrony miasto opustoszało. Gazety tamtych czasów nazwały to „martwym miastem”.


Tutaj, na froncie wschodnim I wojny światowej, walczyli przyszli pisarze Michaił Zoszczenko i Walentin Katajew. A w Zalesiu, niedaleko Smorgonia, najmłodsza córka Lwa Tołstoja, Aleksandra Tołstaja, opiekowała się rannymi.

Historia " martwe miasto„Zostaje uwieczniony w Kompleksie Pamięci ku pamięci bohaterów i ofiar I wojny światowej, otwartym tu w 2014 roku.

3. Zrób zdjęcie z niedźwiedziem w „akademii niedźwiedzi”


„Akademia Niedźwiedzia” jest zwarta w parku miejskim

Tak, dobrze słyszałeś. Taka instytucja edukacyjna istniała w Smorgonie w XVII-XIX wieku. „Niedźwiedzie” w tym przypadku nie jest alegorią, niedźwiedzie „uczyły się” na akademii. Najbardziej, że żadne z nich nie jest prawdziwe. Niedźwiedzie smorgońskie były szkolone do różnych zabaw. Czworonożni uczniowie mogli wykonywać najtrudniejsze triki – kłaniać się, tańczyć, maszerować, patrzeć w lustro.

Szczególny rozkwit Akademia w Smorgonie osiągnęła w XVIII wieku za panowania Karola Stanisława Radziwiłła Pana Kohanku. Ten sam, który latem jeździł na saniach w Nieświeżu. Na drogach z soli. Wciąż był wesołym facetem i żartownisiem. Uczniowie „akademii” smorgońskiej znani byli daleko poza granicami Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wytresowane niedźwiedzie smorgońskie można było spotkać na jarmarkach w Prusach, Szlezwiku, Bawarii i Alzacji.

To prawda, że ​​metody szkolenia i edukacji w instytucji nie zostałyby zatwierdzone przez Greenpeace. Ale akademik Pawłow prawdopodobnie by to docenił. Na terenie obecnego szpitala wojewódzkiego wykopano głębokie doły z zaroślami, na których stały klatki z miedzianym dnem. Kiedy w dołach podpalono zarośla, dno się rozgrzało, a niedźwiedzie zaczęły tańczyć z gorąca. Trenerzy w tym czasie zapukali w tamburyn. Po kilku miesiącach „treningu” niedźwiedzie zostały wypuszczone z klatek. Po takim treningu zwierzęta zawsze zaczynały przesuwać się z łapy na łapę, gdy tylko usłyszały dźwięk tamburynu.


Doskonałe zdjęcie uzyskuje się, jeśli spróbujesz wspiąć się w łapy żeliwnego niedźwiedzia. Aby to zrobić, musisz wymyślić, ale warto. Na zdjęciu: Alfreda Mikusa

Dziś oczywiście niedźwiedzie nie są szkolone w Smorgonie: instytucja edukacyjna ostatecznie przestała istnieć w 1870 roku. Ale akademia została uwielbiona w kamieniu stosunkowo niedawno - w 2013 roku.

4. Spróbuj lodów Smorgon

Akademia niedźwiedzi w Smorgonie już nie istnieje, ale chwała niedźwiedzia pozostaje. Oprócz rzeźby w parku w miejscowym muzeum krajoznawstwa znajduje się instalacja z niedźwiedziem, niedźwiedź pyszni się na herbie miasta i… na opakowaniu z lokalnymi lodami.


Zdjęcie: Jewgienij Czajkina

Ale gdyby lody Smorgona były zapakowane nawet w szary, nieokreślony pojemnik, z pewnością cieszyłyby się nie mniejszą popularnością. Jest tak pyszny i naturalny. Stary dobry sowiecki GOST gwarantuje brak chemicznych dodatków i napad nostalgii za osobami urodzonymi przed latami 90.

Lody można kupić w prawie każdym sklepie spożywczym w Smorgonie oraz w kilku innych okolicznych miejscowościach. Tego boskiego przysmaku nie można znaleźć w Mińsku i innych regionach. Więc zjedz na dobre. Lub chwyć paczkę lub dwie w torbie chłodzącej.

Dziś Smorgon słynie z lodów, a w XVII-XIX wieku bajgle były kulinarną specjalnością miasta. Nawiasem mówiąc, początkowo te przysmaki były przeznaczone dla misiów o słodkich zębach. I to nie były pierścienie, ale patyki. I dopiero po pewnym czasie przepis został przystosowany dla ludzi. Bułeczki były „zaokrąglane”, a do ciasta dodawano mak, miód i Cahors. W źródłach można znaleźć różne nazwy smorgońskich przysmaków: abvaranki, smargonki i (nasza ulubiona nazwa) - abarzhanki.

5. Wybierz się na spacer po ogrodzie skalnym

Kamienne twarze w Smorgonie nie dotyczą gościnności mieszkańców Smorgon, nie. Mówimy o kamiennej płycie z płaskorzeźbami w postaci kobiecych twarzy.

Ta i inne ciekawe rzeźby pojawiły się w centralnym parku miasta nie tak dawno, podczas pleneru młodych rzeźbiarzy. Przez miesiąc artyści pracowali na świeżym powietrzu, aby poradzić sobie z tak złożonym materiałem naturalnym jak kamień. Podsumowanie jest imponujące. I choć niektóre z posągów są abstrakcyjne i konwencjonalne, wynik twórczych impulsów niezwykle organicznie wpisuje się w miejskie środowisko.


Centralny park oferuje doskonały widok na Kościół Przemienienia Pańskiego

Tu w centralnym parku stoi pomnik Franciszka Boguszewicza - poety, jednego z twórców nowej literatury białoruskiej. Jeśli masz czas, odwiedź Dwór Boguszewiczów w Kuszlanach - tutaj poeta spędził ostatnie lata swojego życia. Został odrestaurowany i doskonale oddaje atmosferę późny XIX stulecie. A także w regionie Smorgon znajduje się wieś Krewo z ruinami starożytnego zamku. To tutaj w 1385 roku Vitovt i Jagiełło podpisali unię krewską. Ten, który był początkiem zjednoczenia ziem białoruskich z Polską.

Można zapoznać się ze Smorgonem, a także zajrzeć do majątku Ogińskiego w Zalesiu i zobaczyć 5 unikalnych cerkwi w obwodzie grodzieńskim na trasie wycieczki „Ostrovets Around the World” kontaktując się z jednym z biur podróży na Białorusi.

Redakcja serwisu jest wdzięczna Narodowej Agencji Turystyki za możliwość zapoznania się z zabytkami Smorgonia.








PRZEGLĄD 1. Wymień wspólne cechy sojuszy wojskowo-politycznych. 2. Jakie są ich różnice? Sojusze wojskowo-polityczne w przededniu I wojny światowej Ententa 1907 Anglia, Francja, Rosja i 30 innych krajów Trójprzymierze 1882 Niemcy, Austro-Węgry Włochy.


Przed nami 100. rocznica wybuchu jednego z najkrwawszych i największych konfliktów zbrojnych w historii ludzkości – I wojny światowej. Wiadomo już, że główne wydarzenia poświęcone temu wydarzeniu odbędą się w Smorgonie. I to nie przypadek. To właśnie ten zakątek ziemi grodzieńskiej był jednym z epicentrów przeszłości, to tutaj Wielka Wojna (jak ją nazywano w okresie międzywojennym) pozostawiła jeden z tych śladów, które nigdy nie zostaną wymazane z pamięci ludu. Jednak pomimo licznych strat, Smorgon przeżył, nie poddał się wrogowi… POZNAJMY CZYNY LUDZI W SMORGON. NASZA DZISIEJSZA LEKCJA JEST TEGO DEDYKOWANA.


SMORGON: TŁO W czasie I wojny światowej linia frontu przechodziła dosłownie przez Smorgon. Kronikarz historii lokalnej Władimir Nikołajewicz Liguta mówi: „Smorgon był jedynym miastem na froncie od Bałtyku do Morza Czarnego, którego armia rosyjska tak długo i uparcie broniła przez 810 dni w I wojnie światowej…” Jakow Matwiejewicz Liguta (po prawej)


Miasto Smorgon położone jest w północno-zachodniej Białorusi na równinie Naroczan-Wilejska, dwa kilometry na południowy zachód od rzeki Wilii. Od września 1915 do lutego 1918 przez Smorgon przechodziła linia frontu rosyjsko-niemieckiego. W wyniku bitew pozycyjnych 16-tysięczne miasto zamieniło się w ruinę. Po 810 dniach obrony praktycznie przestała istnieć. Gazety tamtych czasów nazywały to „martwym miastem”. Pierwszy atak butli gazowych armii rosyjskiej został przeprowadzony w rejonie Smorgonia 56 września 1916 r. Kompozytor Herman Blume napisał Marsz Smorgoński na pamiątkę bitew pod Smorgoniem.


Utworzone w Rosji w 1917 r. kobiece bataliony śmierci brały udział w działaniach wojennych tylko raz w lipcu 1917 r. w pobliżu wsi Krewo koło Smorgonia, „Pierwsze kobiece dowództwo wojskowe na śmierć Marii Bochkariewej” stanowczo odpierało ataki Niemców, którzy rozpoczął kontrofensywę. W bitwach pod Smorgoniem wzięli udział: przyszły marszałek Związku Radzieckiego i minister obrony ZSRR, strzelec maszynowy 256. pułku Elizawetgrad Rodion Malinowski, przyszły marszałek Związku Radzieckiego Borys Szaposznikow i Aleksandra Tołstaja ( córka Lwa Tołstoja), a także kapitan sztabu 16. pułku grenadierów mingrelijskich Michaił Zoszczenko (światowej sławy satyryk). Dziesiątki tysięcy żołnierzy i oficerów oddało życie w obronie Ojczyzny, setki nieznanych i 847 z imion bohaterów Smorgonu zostało w tych bitwach Rycerzami Św. O tym strasznym czasie nakręcono kilka filmów dokumentalnych reżyserów krajowych i zagranicznych.


NAJBARDZIEJ TRAGICZNE STRONY HISTORII PIERWSZEJ WOJNY ŚWIATOWEJ ATAKÓW GAZOWYCH. Pierwszego ataku gazowego na terytorium Białorusi dokonali w nocy 20 czerwca 1916 r. w rejonie miasta Smorgon na odcinku frontowym zajmowanym przez 253. pułki piechoty Perekopsky i 254. Nikolaevsky z 64. dywizji piechoty z 26 Korpusu Armii.


PRZECZYTAJ WSPOMNIENIA OBSERWATORÓW O ATAKACH GAZOWYCH I POMYŚL: CO JEST NIEBEZPIECZNE W TYM ŚRODKU WOJNY? Ze wspomnień córki Lwa Tołstoja Aleksandry (kierowała szpitalem frontowym w Zalesiu): „Dotarliśmy wzdłuż wąskich szlaków komunikacyjnych do głębokiej, niskiej ziemianki. Można było do niego wejść tylko pochylając się. Generał siedział przy stole zastawionym papierami. Poinformował mnie w tajemnicy, że nasza armia przygotowuje się do ofensywy przed świtem. Zapytano mnie o personel medyczny, ilość karetek, szpital. Czekaliśmy w napięciu. O drugiej w nocy zauważyliśmy, że pękające niemieckie pociski wydzielają żółty dym. Był rozrzucony po wąwozie i emanował z niego zapach chloru. Maski! Załóż maski! Minęło pół godziny. Pociski wypełnione gazem nadal eksplodowały w gęstej, żółtawej mgle. Coś pachniało wiśniami, bracia! Cyjanek potasu! Znowu ten okropny strach zwierząt! Szczęki drżały, zęby szczękały ... ”



Lokalny historyk Władimir Liguta, wydarzenia z lipca 1916 r.: „... - 2 lipca o godz. 3:15 niemiecka artyleria otworzyła huraganowy ostrzał okopów pierwszej i drugiej linii, wzdłuż szlaków komunikacyjnych, na stanowiska artylerii 64. brygady i na całym tyłach, łącznie z pociskami chemicznymi. Kilka minut później Niemcy wypuścili pierwszą chmurę niebieskawych gazów. Z butli wydobywały się gazy z silnym sykiem. Gdy tylko zauważono chmurę, sygnalizatorzy zagrali wcześniej umówiony sygnał na rogach, bojownicy rzucili się na swoje miejsca, założyli maski i przygotowali się do bitwy. Zaraz po pierwszej, druga fala gazów, gęstsza, o wysokości 6-8 metrów, zbliżała się już do przednich rowów. Za chmurą gazu znajdowała się zasłona dymna, a za nią pojawiły się cztery linie niemieckiej piechoty… W ciągu 1,5 godziny ataku gaz przeniknął na głębokość 19 km i wyrządził ogromne szkody oddziałom 26 korpusu. Otruto 40 oficerów i 2076 żołnierzy. Wozy wywoziły sczerniałe ciała zmarłych, karetki były pełne zatrutych. Poległych pochowano w masowe groby we wsiach Belaya i Zalesye ... Prawie do Molodechna las i pola rozciągały się martwymi pożółkłymi paskami poza Smorgon ... ”



PRZECZYTAJ WYWIAD Z LOKALNYM HISTORYKIEM VLADIMIR LIGUTA I ODPOWIEDZ NA PYTANIA Smorgon w I wojnie światowej bywa porównywany do Stalingradu podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Co łączy te miasta i czy należy je umieszczać obok siebie? Smorgon jest podobny do Stalingradu w stopniu zniszczenia i furii jesiennych bitew 1915 roku. Ale jeśli chodzi o czas trwania konfrontacji, tutaj Smorgon lepiej jest skorelować z oblężonym Leningradem podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Na ziemi smorgońskiej armia rosyjska uparcie stawiała opór wrogowi przez 810 dni! Oto, co przeczytałem we wspomnieniach niemieckich oficerów, którzy zostali schwytani: „Jak to? Rosjanie poddali Brześć, Grodno, Wilno iw tym małym miasteczku walczą na śmierć...” do dziś. Okazuje się, że naprawdę „kto nie był w pobliżu Smorgona, nie widział wojny”? To powiedzenie to tragiczny folklor żołnierza. Tak mówiono o innych przerażających miejscach tej wojny. Jednak z pewnością jest w tych słowach powód. Bitwy o Smorgon były bardzo straszne. Nasze wojsko otrzymało rozkaz: „Walcz na śmierć i życie! Bez kroku wstecz! Rosja jest za nami ”. Tylko jednego dnia, 25 września 1915 r., zginęło 5,5 tys. Niemców i 3,5 tys. żołnierzy rosyjskich pułków gwardii. Wbrew wszelkim rozkazom zawarto zawieszenie broni mające na celu zebranie zabitych i rannych z pola bitwy w pobliżu rzeki Wilii. Smorgon zostanie wtedy nazwany „martwym miastem”: zostanie całkowicie zniszczony i spalony. Po wojnie z 16 tys. mieszkańców wróci tu tylko 130 osób... A kim są bohaterowie Smorgonia? Trzymam się punktu widzenia, że ​​bohaterami są ci, którzy walczyli z wrogiem w Smorgonie. A wrogiem byli Niemcy. Rosyjska armia cesarska, wierna przysięgi i wojskowemu obowiązkowi, stanęła do śmierci na ziemi białoruskiej, utrzymując front do 1917 r., myśląc o zwycięstwie. Znane są już nazwiska 838 żołnierzy, podoficerów, oficerów i generałów armii rosyjskiej, kawalerii św.








BATALIONY ŚMIERCI KOBIET 19 czerwca 1917 r. Rząd Tymczasowy utworzył pierwszy batalion śmierci kobiet. Żadna inna armia na świecie nie znała tak kobiecej formacji wojskowej. Inicjatorem ich powstania była służba Maria Bochkareva. 21 czerwca 1917 r. na placu w pobliżu katedry św. Izaaka odbyła się uroczysta ceremonia wręczenia nowej jednostce wojskowej sztandaru z napisem „Pierwsze kobiece dowództwo wojskowe śmierci Marii Bochkariewej”. Rada Wojskowa 29 czerwca zatwierdziła rozporządzenie „W sprawie formowania jednostek wojskowych z ochotniczek”. Za główny cel uznano wywarcie patriotycznego wpływu na żołnierzy płci męskiej poprzez bezpośredni udział kobiet w działaniach wojennych. Jak napisała sama M. Bochkareva, „żołnierze tej wielkiej wojny są zmęczeni i potrzebują pomocy ... moralnie”. W batalionach kobiecych ustanowiono ścisłą dyscyplinę: wstawanie o piątej rano, zajęcia do dziesiątej wieczorem i proste żołnierskie jedzenie. Kobiety były ogolone na łyso. Czarne ramiączka z czerwonym paskiem i emblematem w postaci czaszki i dwóch skrzyżowanych kości symbolizowały „niechęć do życia w przypadku śmierci Rosji”


KOBIECE BATALIONY ŚMIERCI 27 czerwca 1917 r. do czynnej armii przybył 200-osobowy „batalion śmierci”. I został wysłany do tylnych jednostek 1. Korpusu Armii Syberyjskiej 10. Armii Frontu Zachodniego. Batalion kobiecy dowodzony przez M. Bochkarevę stacjonował w rejonie Molodechno koło Smorgonia. W bitwach ofensywnych pod Smorgoniem batalion poniósł poważne straty w zabitych i rannych. Sama M. Bochkareva była poważnie zszokowana. Być może, biorąc pod uwagę smutny los tego batalionu, specjalna komisja ds. redukcji sztabu armii wyraziła w sierpniu 1917 r. szefowi sztabu naczelnego wodza swój negatywny stosunek do formacji kobiecych.
Raporty mówiły, że „oddział Bochkarevy zachowywał się bohatersko w bitwie”, stało się jasne, że kobiece jednostki wojskowe nie mogą stać się skuteczną siłą bojową. Po bitwie w szeregach pozostało 200 kobiet-żołnierzy. Straty wyniosły 30 zabitych i 70 rannych. M. Bochkareva został awansowany do stopnia podporucznika, a później do stopnia porucznika. W styczniu 1918 r. bataliony kobiece zostały formalnie rozwiązane, ale wiele z ich członków nadal służyło w częściach armii Białej Gwardii. Sama Maria Bochkareva brała czynny udział w ruchu Białych. W imieniu generała Korniłowa udała się do Stanów Zjednoczonych z prośbą o pomoc w walce z bolszewikami. Po powrocie do Rosji 10 listopada 1919 r. M. Bochkareva spotkała się z admirałem Kołczakiem. A w jego imieniu utworzyła 200-osobowy kobiecy oddział sanitarny. W listopadzie 1919, po zdobyciu Omska przez Armię Czerwoną, została aresztowana i rozstrzelana.


ZAPOMNIANA WOJNA... ZAPOMNIANI BOHATEROWIE... W archiwach kurzą się setki tysięcy dokumentów z tej straszliwej I wojny światowej. W tę wojnę zaangażowanych było ponad 35 państw, wojna toczyła się w Europie i Azji. Na oceanach i morzach zatapiano statki, w tym pokojowe, na których nie było wojska. Straszna wojna zabrała ze sobą wiele milionów istnień ludzkich. Smorgon stanął na śmierć, bo był rozkaz „Ani kroku w tył! Walka na śmierć i życie! Rosja jest za nami!” Taki rozkaz otrzymało 582 oficerów, 24 tys. gwardzistów i 1100 kawalerzystów. Dodaj do tego 90 załóg karabinów maszynowych, 145 dział artyleryjskich i 5 samolotów. Siły te zostały rozmieszczone w celu powstrzymania postępu niemieckiej machiny wojennej. A armia rosyjska poradziła sobie ze swoim zadaniem. Wróg nie przeszedł. Smorgon bronił się przez 810 dni. To był „Stalingrad” I wojny światowej!


1. Ludendorff, E. Moje wspomnienia wojskowe z wojny 1914–1918: w 2 tomach / E. Ludendorff. - T. 1. - M., Radziecka encyklopedia wojskowa: w 8 tomach [rozdz. wyd. AA Greczko]. - T. 2. –M., Wydawnictwo Wojskowe, Ludendorff, E. Moje wspomnienia z wojny 1914-1918. / E. Ludendorff. - M .; Mińsk, Rosyjskie Państwowe Wojskowe Archiwum Historyczne (RGVIA). - Fundusz - op. 1. - D RGVIA. - Fundusz - op. 1. - D RGVIA. - Fundusz - op. 1. - D RGVIA. - Fundusz - op. 1. - D Liguta, V.N. W Smorgonie pod znakiem św. Jerzego / V.N. Liguta. - Mińsk: Wydawnictwo V. Khursik, De-Lazari, A.N. Broń chemiczna na frontach wojny światowej 1914-1918 / JAKIŚ. De Lazari. - M., Kersnovsky, A. Historia armii rosyjskiej: 1881-1916. / A. Kersnowski. - Smoleńsk, Rusicz, 2004.

Po raz pierwszy Smorgon jest wymieniony w aktach z XIV wieku jako miejsce książąt Zenovich, które służyły jako ich rezydencja. Ale Smorgon zyskał szczególną, smutną sławę podczas I wojny światowej, która do dziś nazywana jest nieznanym.

„Nieznana wojna”

Do 1914 roku w Smorgonie mieszkało ponad 16 tysięcy osób. Ale przez miasto przebiegała linia frontu rosyjsko-niemieckiego i do 1917 r. prowadzono tak zwaną wojnę pozycyjną. W regionie Smorgon znajduje się 67 betonowych bunkrów. Jeden z nich znajduje się tuż przy drodze i jest przeznaczony jako obiekt wycieczkowy. Drugi, dokładniejszy, znajduje się we wsi Khodoki.

Turystom przybywającym do Smorgon opowiada się o heroicznej 810-dniowej obronie tego małego miasteczka. We wrześniu 1915 r. wycofujące się pod Smorgon jednostki rosyjskie po raz pierwszy w czasie wojny zdołały powstrzymać nieprzyjaciela. Ludności cywilnej nakazano opuścić miasto w ciągu trzech godzin. Po zaciętych walkach Smorgon praktycznie przestał istnieć. Pod koniec wojny wróciły tu tylko 154 osoby.

Jedną z najbardziej tragicznych stron wydarzeń militarnych w tych miejscach było użycie trujących gazów. Po raz pierwszy ataki gazowe zostały przetestowane przez żołnierzy Kaisera 19 czerwca 1916 r. w pobliżu Zalesia... Żołnierze niezaznajomieni z tą straszliwą bronią ginęli w tysiącach. Aby zapewnić pomoc medyczną rannym, na torach kolejowych w pobliżu Zalesia rozlokowano mobilny szpital, na czele którego stała hrabina Aleksandra Tołstaja, córka Lwa Tołstoja. Ale wielu nie można było pomóc, więc dziennie grzebano do 1200 żołnierzy. W sumie było sześć masowych grobów.

... Dziś w Smorgonie mieszka około 40 tysięcy ludzi. To małe przytulne miasteczko doskonale łączy w sobie stare i nowoczesne. Z okazji 100. rocznicy wybuchu I wojny światowej wzniesiono tu pomnik poświęcony wydarzeniom z lat 1914-1917.


Doskonałym uzupełnieniem wycieczki jest wizyta na wystawie „Białoruś w okresie I wojny światowej” w Smorgońskim Muzeum Historii i Krajoznawstwa.

Tańczące niedźwiedzie

Podczas wycieczki po Smorgonie gościom opowiadane są fascynujące historie z przeszłości. Jedna z nich dotyczy „Akademii Smorgona” – szkoły szkolenia niedźwiedzi. Szczególnie dużą popularność zyskała za panowania Karola Stanisława Radziwiłła, nazywanego „Pan Kohanka” (1734-1790). W okresie swojej świetności „akademia” wyszkoliła do 10 niedźwiedzi. Ich szkolenie trwało około 6 lat i odbywało się w kilku etapach. Na początku młode uczono „tańczyć”, do czego umieszczano je w specjalnej klatce, której metalowe dno było podgrzewane.

Przyzwyczaiwszy je do stania na tylnych łapach i przechodzenia z jednej łapy na drugą przy dźwiękach tamburynu i rogu, przeszliśmy do kolejnego etapu treningu: nauczenia walki, ukłonu itp.

Wiosną przewodnicy wraz z uczonymi niedźwiedziami wyjechali do pracy na jarmarki Rzeczypospolitej, Rosji, Węgier i Niemiec. Jesienią wróciliśmy do Smorgonu. Do lat 30. XX wieku na terytorium Białorusi wędrujących Cyganów z niedźwiedziem nazywano „smargon vuchitsel z vuchnem”. Fakt istnienia „Akademii Smorgońskiej” stanowił podstawę herbu miasta. Jest to wizerunek na srebrnym polu hiszpańskiej tarczy stojącej na czerwonej siatce na tylnych łapach czarnego niedźwiedzia, w przednich łapach którego herb Radziwiłłów "Trąbki". Dziś w centrum miasta można zobaczyć pomnik tańczących niedźwiedzi...

Słynne bajgle

Inna historia wiąże się z… kierownicami. Smorgon jest tradycyjnie uważany za miejsce narodzin bajgli. Po raz pierwszy William Pokhlebkin wspomina o tym fakcie w swoich książkach kulinarnych: „... Ojczyzną bajgli jest miasto Smorgon na Białorusi, gdzie najpierw wyrabiano wąskie wici z ciasta budyniowego (parzonego) i pieczono z nich na parzone produkty z ciasta”. Przypuszcza się, że początkowo bajgle były używane jako „racja żywnościowa” dla uczniów „Akademii Niedźwiedzia” i ich przewodników.

W XIX wieku bajgle smorgońskie stały się szeroko znane na Białorusi i za granicą. Adam Kirkor w swoim dziele „Malownicza Rosja” pisał: „W Smorgonie, w powiecie oszmiańskim, woj. wileńskiego, prawie cała ludność mieszczańska jest zajęta pieczeniem małych bajgli, czyli precli, które są bardzo znane pod nazwą smorgońskich oparzeń. Każdy podróżnik na pewno kupi kilka paczek tych bajgli; dodatkowo są przewożone do Wilna i innych miast.” Dziś przepis na ten przysmak – niestety! - Stracony.

Zabytki sakralne

Mimo bogatej przeszłości historycznej, w Smorgonie nie zachowały się praktycznie żadne ważne zabytki architektoniczne. Wyjątkiem jest kościół w stylu renesansowym typu obronnego pod wezwaniem św. Michała. Ściany budynku są bardzo mocne – od 1,8 do 3 metrów grubości. W 1866 r. kościół zamieniono na kościół, w 1921 r. ponownie na kościół. W 1947 podzielił los wielu obiektów sakralnych i został zamknięty, po czym służył jako sklep, sala wystawowa i muzeum. W 1990 roku został przekazany wierzącym.


Tak wyglądała świątynia podczas I wojny światowej.

Pod samą świątynią znajduje się loch, który jest grobowcem rodu Zenovichów. Grobowiec nie został jeszcze w pełni zbadany, ale nie potwierdziły się legendy, że prowadzą z niego podziemne przejścia do Wilna i Krewa. W 2003 roku, z okazji 500-lecia pierwszej wzmianki o Smorgonie w annałach historycznych, kościół św. Michała został odnowiony.

Pomnik Boguszewicza

We wrześniu 2009 roku w parku miejskim Smorgonia odbyło się uroczyste otwarcie pomnika założyciela nowej literatury białoruskiej Franciszka Boguszewicza (1840-1900). Uroczystość zbiegła się w czasie z 16. Dniem Białoruskiego Języka Pisemnego. Pomnik jest posągiem poety z brązu o wysokości 3,6 m, który spoczywa na bloku jasnoszarego granitu i cokole z jasnoszarego granitu o wysokości jednego metra. Jest na nim tablica z brązu z apelem Boguszewicza do ludu: „Nie bądź pakidaytse Movy nash po białorusku, kab not merlі”.

Jeśli znajdziesz błąd, wybierz fragment tekstu i naciśnij Ctrl + Enter.