Fotowycieczka na Sachalin z Antonem Agarkovem. Grenlandia największa wyspa na świecie Pensjonat Maine Coast

Bed and Breakfast (B&B) dosłownie tłumaczy się z angielskiego jako łóżko i śniadanie, ale w rzeczywistości jest to zapewnienie tymczasowego zakwaterowania studentom, osobom podróżującym służbowo, turystom i innym odwiedzającym.

Oznacza to, że jest to jedna z odmian branży hotelarskiej, która z kolei dzieli się na kilka kategorii.

  • Zakwaterowanie u rodziny. Najczęściej właściciele chcą wynająć jeden lub więcej pokoi w swoim domu lub mieszkaniu, aby uzyskać dodatkowy dochód. Zwykle nie chcą nadmiernego rozgłosu ani reklamy. Jeśli masz takich znajomych, którzy nie mają nic przeciwko „wpuszczaniu lokatorów”, możesz zacząć organizować poszukiwania klientów. W tym przypadku reklamujesz się, komunikujesz się z ludźmi i otrzymujesz prowizje jako pośrednik. Zorganizowanie B&B u rodziny goszczącej może generować dobry dochód, zwłaszcza jeśli rozszerzysz „bazę mieszkań” i stworzysz system rezerwacji.
  • Prywatny "pensjonat". Jeśli dom jest własnością prywatną, właściciel mieszka w nim wraz z rodziną, a jest jeszcze 4-5 (ale nie więcej niż 6) pokoi gościnnych, to możemy mówić o prywatnym pensjonacie. Tutaj konieczne jest już uzyskanie dokumentów indywidualnego przedsiębiorcy. Taki pensjonat z reguły ma znak, a dla właścicieli jest to praca i główny dochód.
  • Prywatny hotel - B&B Inn. Ta kategoria obejmuje prywatne domy, w których mieszkają właściciele, w których wyposażonych jest 7-10 lub więcej pokoi gościnnych. W takim przypadku konieczne jest przestrzeganie wszystkich przepisów ustawowych i rządowych, przestrzeganie uregulowanych przepisów dotyczących bezpieczeństwa przeciwpożarowego oraz kontroli sanitarno-epidemiologicznej. Pożądane - dużo reklamy i piękny znak. Śniadanie w prywatnych hotelach jest zazwyczaj oferowane mieszkańcom w ramach ceny pokoju. W domu panuje "rodzinna" atmosfera, ale pokoje znajdują się "autonomicznie" od właścicieli. Taki B&B Inn można otworzyć w historycznym centrum miasta, w pobliżu przychodni lub uczelni (w zależności od kogo określasz jako swoich potencjalnych klientów). Klientami mogą być turyści, biznesmeni, pary, przyjaciele i rodziny studentów i tak dalej.

Co jest wymagane dla organizacji

Oczywiste jest, że musisz kupić wszystko, czego potrzebujesz do normalnego życia ludzi (pościel, ręczniki, detergenty, sprzęt AGD, stoły, krzesła, stoliki nocne, sztućce itp.). Ale poza tym, jeśli zamierzasz przekształcić przestrzeń życiową w B&B, przyjrzyj się uważnie: czy potrzebujesz naprawy, a nawet przebudowy lokalu, wnętrza i na zewnątrz.

Dzień 1 Przyjazd do Sachalinu

Zostaniesz powitany na lotnisku Jużno-Sachalińsk i zabrany do hotelu. Po ustatkowaniu zjesz obiad w japońskiej restauracji NIHON MITAI z kuchnią narodową i świeżymi owocami morza.

Następnie wybierz się na zwiedzanie miasta. Odwiedzać Ośrodek narciarski„Górskie powietrze”, z którego roztacza się piękny widok na Jużnosachalińsk i całą dolinę Susunaiskaya, otoczoną wzgórzami i grzbietami.

Po powrocie do hotelu zjesz obiad we własnym zakresie. Jeśli chcesz, idź do koreańskich łaźni i umów się na wieczorny odpoczynek.

Dzień 2 Jezioro-Laguna Busse

Po śniadaniu odbędziesz 2-godzinną podróż jeepem lub minibusem do laguny Busse. Po drodze, w Zatoce Aniva, zobaczysz pierwszą rosyjską fabrykę skroplonego gazu ziemnego (LNG), terminal eksportu ropy i pierwszy rosyjski port Prigorodnoye, zbudowany specjalnie do obsługi tankowców i gazowców LNG.

Po przyjeździe - zapoznanie się z jeziorem. Busse to słonawe jezioro lagunowe połączone kanałem z zatoką Aniva. Obfitują tu kraby, olbrzymie ostrygi, trepangi, jeżowce, trębacz, przegrzebki, krewetki, muszle spisuli i maktra, czerwone algi anfelcia, wiele gatunków ryb (łosoś różowy, śledź, kumpel, navaga, stynka, tajmień i inne).

Staniesz na wyspie z ostryg! W czasie odpływu możesz cieszyć się smakiem świeżych przysmaków, unosząc je spod stóp. Na lunch i kolację skosztujesz świeżo złowionych owoców morza i przysmaków Dalekiego Wschodu. Jezioro zostanie zorganizowane kemping z kuchnią, sauną. Wieczorem spotkasz się z załogą katamaranu i spędzisz noc w namiotach.

Dzień 3 Przylądek Aniva i latarnia morska. Przylądek Marmur

Śniadanie czeka na Ciebie, potem przygotowania do rejsu i wejście na statek. Przejdziesz 60 km wzdłuż wybrzeża, kierując się na Przylądek Aniva - jedno z najpiękniejszych i niedostępnych miejsc na Sachalinie. Powitają Cię strome i wypolerowane jak morze skały, fale, które prawie nigdy nie kończą się na styku dwóch mórz, piana bijąca na skalistych mieliznach, niestrudzone mewy i płochliwe foki.

W pobliżu przylądka znajduje się Skała Sivuchya, na której znajduje się japońska latarnia morska Naka-Shiretoko Misaki. 31-metrowa nie do zdobycia wieża latarni wydaje się być naturalną kontynuacją klifu.

Następnie pokonasz 14 km ścieżki i znajdziesz się na Marmurowym Przylądku – ogromnym białym bloku wynurzającym się z morza z piegami zielonego mchu. Zjedz obiad i zostań na noc.

Dzień 4 Przekraczanie zatoki Aniva

Po śniadaniu czeka Cię długa wędrówka (około 120 km): przepłyniesz zatokę Aniva iz półwyspu Tonino-Aniva dostaniesz się na półwysep Krillon. Lunch odbędzie się na statku.

Dotrzesz do Cape Krillon - najbardziej wysuniętego na południe punktu wyspy Sachalin i prawdziwego cudu natury - przylądka otwartego na wszystkie wiatry. Obmywa ją z trzech stron różne wody: od zachodu Cieśnina Tatarska, od wschodu Zatoka Aniva, od południa Cieśnina La Perouse oddzielająca Sachalin od Japonii, która jest o 43 km stąd i przy dobrej pogodzie jest doskonale widoczny.

Po rozbiciu obozu odpoczniesz, zjesz obiad i spędzisz noc w namiotach.

Dzień 5 Przylądek Crillon

Po śniadaniu będziesz kontynuować eksplorację Cape Crillon. Zachowało się na nim stare rosyjskie działo sygnałowe, działa stacja meteorologiczna, znajduje się działająca latarnia morska Floty Pacyfiku i jednostka wojskowa. Toczyły się tu zacięte walki wyzwoleńcze 1945 roku. Przylądek był poważnym ufortyfikowanym obiektem - znajdziesz dużą liczbę bunkrów, okopów, czołgów i armat, a także podziemne ufortyfikowane miasto.

Obiad, kolacja i nocleg w namiotach czekają na Ciebie w obozie.

Dzień 6 Przylądek Kuzniecow. Cieśnina Tatarska

Zjesz śniadanie i udasz się na krótką wędrówkę do przylądka Kuzniecow (20 km), położonego na południowo-zachodnim wybrzeżu półwyspu Krillon. Jest tu całoroczna baza lwów morskich i fok z Czerwonej Księgi, duże kolonie kormoranów, mew i nurzyków. Można zobaczyć jastrzębia, sokoła, czapli i żurawia japońskiego.

Od przylądka Kuzniecow na północ, 8 km wzdłuż wybrzeża znajduje się przylądek Vindis. Zwieńcza go przypominająca babeczkę góra Kowriżka z stromymi klifami (wysokość góry to 78 m). Zakłada się, że jest absolutnie płaska i wysoki szczyt Ainu używali go jako schronienia, uciekając przed obcymi.

Na południe od przylądka Kuzniecow, zaledwie 2 km od hotelu, znajduje się przylądek Zamirailova Golova. Ten dziesięciokilometrowy odcinek południowo-zachodniego wybrzeża półwyspu jest najbardziej malowniczy - dziwaczne skalne wychodnie, "diabelskie palce", kamienne łuki, "akwaria", ostre strome ściany i zachęcające tarasy morskie.

Wieczorem zjesz kolację i nocleg w namiotach.

Dzień 7 Wyspa Moneron. Przejście morskie do Newelska

Wstań wcześnie i zjedz śniadanie. Następnie udasz się na Moneron (60 km) – małą wyspę na obszarze wodnym Cieśniny Tatarskiej, wygasły wulkan sprzed 2 milionów lat. To prawdziwy klejnot w naszyjniku wyspy wybrzeża Sachalinu, państwowego rezerwatu przyrody i strefy przygranicznej.

Głównym bogactwem wyspy jest flora i fauna morska. Wysoka przezroczystość wody dochodząca do 40 m oraz oddziaływanie ciepłego prądu Cuszimy, który podnosi temperaturę wód przybrzeżnych do 20 stopni, tworzą unikalne podwodne krajobrazy i warunkują istnienie szczególnie rzadkich gatunków podwodnej fauny. Na rafach przybrzeżnych znajdują się bazary dla dużych ssaków morskich (lwy morskie, foki, foki), a na wysepkach w pobliżu wybrzeża jest wiele kolonii ptaków.

Starożytni ludzie używali Moneronu jako sanktuarium. Wręcz przeciwnie, Japończycy wyposażyli wyspę w kompletną infrastrukturę – drogę, molo, latarnię morską, stację pogodową, a nawet linię telefoniczną. Uprawiali pola, sadzili ryż i sadzili sady.

Czeka na Ciebie wycieczka po wyspie i lunch. Dalej - przejście morskie do miasta Newelsk (70 km). Po przybyciu zostaniesz powitany na molo i zabrany do bazy (5 km). Idziesz do łaźni i jesz obiad. Zostań na noc w kabinach.

Dzień 8 Mosty diabła i czarownicy. język japoński Kolej żelazna... Tunele

Po śniadaniu przejazd do miasta Kholmsk (47 km). Ścieżka będzie podążać autostrada federalna, z przystankami na taras widokowy skąd się otwiera piękny widok do Przełęczy Kholmskiej i Cieśniny Tatarskiej. Blisko stacji. Nikolaychuk, zostawisz samochód i przejdziesz około 5-6 km do Diabelskiego Mostu.

Ta wyjątkowa kolej i Strona historyczna Wyspa Sachalin została zbudowana przez Japończyków w 1928 roku. Kiedyś most słynął w całej Japonii ze swojego niezwykłego projektu.

Na trasie czeka na Was lunch (suche racje żywnościowe). Następnie przejazd do Jużno-Sachalińska (90 km). Po przyjeździe zameldujesz się w hotelu i zjesz własną kolację.

Dzień 9 Dzień rezerwy

Ten dzień jest dniem rezerwowym na wypadek złej pogody. Po śniadaniu, które odbędzie się w hotelowej restauracji, można zorganizować dodatkową wycieczkę, odwiedzić targ rybny, sklepy z pamiątkami lub Sachalińskie Muzeum Krajoznawcze.
Obiady i kolacje będą serwowane niezależnie.

Dzień 10 Powrót

Śniadanie czeka na Państwa w hotelowej restauracji. Następnie zostaniesz przeniesiony na lotnisko, skąd wrócisz do Moskwy.

26 października 2015, 17:59

Część 4. Pięć stanów w jeden dzień.
Connecticut – Rhode Island – Massachusetts – New Hampshire – Maine
Poranek był ponury, podobnie jak stan Connecticut. Rozgrzewając się, wędrował po parkingu przed motelem. Rozważano różne liczby samochodów. Amerykanie dużo podróżują po swoim kraju. Istnieje wiele liczb z różnych stanów.

2. Spokojny ponury poranek tylko podkreślał wielkość oceanu. Atlantyk się chowa.

3. Cisza, spokój. Możesz usiąść i cieszyć się spokojem.

4. A jeśli zamkniesz oczy, możesz sobie wyobrazić zapach morskiej wody, krzyki mew i szelest nadlatujących fal.

5. Chciałbym mieszkać w takim domu nad brzegiem oceanu!

6. Okazuje się, że na wschodnim wybrzeżu znajduje się również droga numer 1. Jest dość lokalny i prowadzi przez niekończące się miasta, które spływają jeden na drugi. Najczęściej ocean nie jest widoczny. Ale są też wspaniałe widoki.

7. Jest dużo flag. Nawet tam, gdzie wydają się bezużyteczne. Za mną marina z kilkoma pięknymi łódkami i jachtami.

8. Cóż, czas zjeść śniadanie. Jedno z miast wydawało mi się przytulne. Zwolniło, choć w miastach jest już nisko i wszyscy wędrują na piechotę, i zacząłem wypatrywać Dinernayi. Podobno ostatnio były tu jakieś wakacje.

9. Usiadłem w ładnej kawiarni, prawie pierwszy. W tym czasie miejscowi zaczęli nadrabiać zaległości na śniadanie.

10. Chłopaki, to był szczyt wszystkich śniadań podczas mojej podróży! Pięć! Pięć różnych potraw w jednym talerzu. Zacznijmy zgodnie z ruchem wskazówek zegara: bekon, smażone ziemniaki, mały smażony kotlet, jajecznica i gigantyczny naleśnik! Podano też mrożoną wodę i duży kubek kawy i po raz pierwszy w życiu spróbowałam syropu klonowego. I to pomimo tego, że w zasadzie niczego nie wybierasz, a po prostu prosisz o śniadanie, to nie jest drogie.

12. Boston Common to najstarszy park miejski w Stanach Zjednoczonych.

13. Są tu zabytki, ale nie wydawało mi się to przytulne. Może to wina pogody. Jak w każdym parku w Stanach Zjednoczonych jest wiele zabawnych wiewiórek, które nie boją się ludzi.

14. Tak więc, po wytyczeniu trasy według nawigatora, ruszyłem dzielnym krokiem, w który patrzyły moje oczy. Po drodze natknęliśmy się na ciekawe postacie. Ten przewodnik opowiada, jak ludzie w Nowej Anglii zostali doprowadzeni do rewolucji i dlaczego utopiono herbatę.

15. I to już nie jest przebrany, ale prawdziwy policjant. Prawdopodobnie. Podszedł do mnie. Poprosiłem go, żeby pozował, co zrobił z przyjemnością. W USA nie ma z tym problemów. Senkyu Veri mecz. Powodzenia. I zajęliśmy się naszym biznesem, ale wspomnienia pozostały! Klasa!

16. Ta sama słynna siedmiometrowa fontanna z brązu i ten sam słynny stary kościół. Gdzieś tutaj zaczyna się Szlak Wolności - Szlak Wolności prowadzący do zabytków rewolucyjnego miasta. Ale dowiedziałem się o niej dopiero teraz! No dobrze - chyba nic nie straciłem.

17. Boston ma dużo deptaków, starych kostek brukowych, europejskiej architektury. Takie przytulne miasto na spokojne niespieszne spacery. Mówię o centrum.

18. Każdy stan ma własną kolorystykę samochodu policyjnego. Fotal je wszędzie. W Bostonie policjanci uwielbiają zabytkowe samochody.

19. Poszedłem do kanału Port Point. To tutaj bostończycy oddawali się słynnemu bostońskiemu przyjęciu herbacianemu. W pobliżu, w samym środku kanału, znajduje się również muzeum.

20. Całe nabrzeże starego Bostonu jest spustoszone przez mariny. Chodniki krążą wokół tych małych zatoczek stworzonych przez człowieka, więc trzeba chodzić dwa razy więcej. Ale warto - bardzo ładnie i nie zatłoczone.

21. Coś takiego wygląda.

22. Ale w Bostonie jest zarówno szkło, jak i metal.

23. A obok starego parowca.

24. Oto on! Pierwszy homar na mojej drodze! Taki radosny. Okazało się, że jest to sklep ze świeżymi owocami morza. Więc nie zjadłem homara. I to nie jest Maine, tylko jakieś Massachusetts. Zamiast tego poszedłem rozgrzać się w restauracji piwnej i spotkałem rosyjską parę. Odwiedzali Boston. Dali mi prawidłowe oznaczenie celu - dokąd jechać dalej i skręciłem z nasypu do środka.

25. Słynna atrakcja turystyczna Bostonu. Autobus-amfibia.

26. Ulice starego Bostonu.

27. Wędrując wzdłuż nich, natknąłem się na misę-fontannę, do której turyści wrzucają monety. Ukradł stamtąd monetę kanadyjską na pamiątkę.

28. Poszedłem do instytucji, w której dla turystów drukują na starej prasie Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych i robią coś w rodzaju czekolady.

29. Potem wszedł do sklepu mięsnego. Gdzie wszystkie ściany były pokryte rachunkami różnych krajów. Dał wujowi tysiąc, innych nie było. I od razu znalazł dla niej miejsce.

30. Czas pożegnać się z Bostonem. Zamieszczam fragment z mojego Instagrama o Bostonie, ówczesnych gorących wrażeniach: „Miasto jest spokojne, kulturalne. Siedzę na ławce i myślę, żeby dziś po ciemku dojechać do Maine i śpię! Boston to mewy na trawnikach , przynajmniej czarne, mariny z jachtami i wyłaniające się knajpki z homarami. I krzyk mew…”

31. Gdzieś poza Bostonem.

32. I kontynuowałem walkę na północy. I pojechał do miasta York w stanie Maine. Był już wieczór i postanowiłem poszukać noclegu. Linia brzegowa tego miasteczka okazała się bardzo malownicza. Długa plaża z drogą wzdłuż niej, a po drugiej stronie motele przeplatają się z prywatnymi domami. A na końcu plaży znajduje się latarnia morska Nubl Light. Piękno nie jest prawdziwe. To prawda, że ​​na zdjęciu latarni nie widać, jest bardzo mała.

33. Gdy wyskoczyłem na tę drogę, od razu postanowiłem się zatrzymać i podziwiać. Spojrzałem i samochody stały. Wyszedł i poprosił o zrobienie mi zdjęcia na tle latarni. Żyj oczywiście sto razy bardziej stromo. Ale uczucia zostały przytłoczone!

34. Zanim dotarłem do latarni, było już zupełnie ciemno. Otóż ​​zdjęcia z telefonu i nocne są praktycznie niekompatybilne.

35. Wróciłem z latarni morskiej do Long Beach i znalazłem świetny motel z widokiem na ocean. Zameldowaliśmy się około ósmej wieczorem. A ja chcę dobrze zjeść, po prostu przerażenie. Zwłaszcza na tle motelu, tuż przy plaży zauważyłem restaurację, która okazała się jedyną na tej długiej plaży.
Idę tam. Na ulicy nie ma nikogo. Restauracja jest już zamknięta, ale czynna do 20:00! Do ósmej wieczorem! Karolu! O ile nie błagałem, żeby mnie nakarmić, personel tylko podniósł ręce, uśmiechnął się i odmówił sir, closs, sori. Z przyzwyczajenia dmuchnąłem w recepcji. Mówię, że przyszedłem zjeść homary, więc daj mi je tutaj. Ciotki wyjaśniły mi, że po ósmej nie można tu narzekać. Tylko jeśli przejdziesz około kilometra do innego hotelu, w którym podobno jest restauracja. Klasa. Po otrzymaniu wskazówek wysadziłem do mitycznego hotelu. I muszę powiedzieć, że ulica jest ciemna, a nie dusze. Idę długo w jednym kierunku, nic nie widzę. Jechałem w przeciwnym kierunku, rzadko tylko spóźnialscy. Ocean szalał, fale podniosły się i zrobiło się dość przerażająco, by chodzić samotnie w ciemności. Tylko rzadkie światła, ale okna domów po drugiej stronie ulicy. I chociaż organizm jest pod wpływem stresu, daj go do jedzenia. I nagle patrzę przed reflektory samochodu, a za nim mruga policja. Samochód jest dla mnie równy, mija trochę i jest dociskany do pobocza. Z tyłu podjeżdża samochód policyjny. Jednocześnie przychodzi mi do głowy genialny pomysł! Trzeba zapytać policjanta, gdzie można tu zjeść, przynajmniej cokolwiek, bo na homary nie ma czasu.
Wracam do radiowozu i stoję na poziomie jego bagażnika i widzę, że policjant poszedł sprawdzić dokumenty do samochodu z przodu. Jestem zrelaksowana, palę, a jednocześnie dobieram słowa z mojego skromnego słownictwa do rozmowy z policjantem. Widzę, że skończył, odwrócił się do swojego samochodu i poszedł na moje spotkanie, oślepiony reflektorami swojego samochodu. Te. w tym momencie mnie nie widział.
Potem wszystko wydarzyło się w sekundę, napiszę dłużej.

Gdy tylko policjant zaczął zbliżać się do maski swojego samochodu, wydałem coś w stylu „Helo sir” z odważnym rosyjskim akcentem! On, nie spodziewając się takiego ustawienia, że ​​ktoś w nocy ociera się o jego samochód, podczas gdy on jest oślepiony i nic nie widzi, podskakuje jak kot. Jego ręka rzuciła się do kabury, a on sam, nurkując za samochodem, wyciąga wolną rękę do przodu i zaczyna krzyczeć. Nie potrzebowałem tłumaczenia! Krzyknął: „Panie, zostań tam, gdzie jesteś i nie ruszaj się!” Prawie srałam z zaskoczenia! Myślę, że towarzysz też w mundurze. Stałem jak wrośnięty w ziemię i nie rozumiałem, gdzie położyć ręce. Opuść filce dachowe, podnieś filce dachowe.

Krótko mówiąc, zastrzelił mnie!

Żart! Nie strzelał. Bokiem, bokiem broniąc się przez samochód, ocenił sytuację, wyszedł za samochód i zapytał, czego chcę. Zdezorientowany wyjaśniłem oficerowi, że nic nie jest potrzebne. Więc jedz homary. Wskazał palcem gdzieś dwa kilometry dalej i powiedział, że jest sklep. I odjechał z brzęczącym dźwiękiem.
Potem tupałem przez kolejne pół godziny, aż dotarłem do sklepu, który był zamykany o dziesiątej. Dwaj faceci, sprzedawcy, zlitowali się nade mną i zeskrobali resztki burrito z tacy, znaleźli dwie ostatnie bułki. Chłopaki byli tak mili, że podgrzali to danie, a nawet dali łyżkę. Kupiłem piwo i prawdziwe amerykańskie koronki i pojechałem do domu!

36. Tak zakończyłem ten długi dzień żywy i dobrze odżywiony! Leżę na łóżku w motelu, oglądam koszykówkę, piję piwo i żuję niesamowite chipsy. Nie mamy takich!

"Bed and breakfast" (angielski - bed & breakfast, B&B), czyli w tłumaczeniu "bed and breakfast" - to kolejna opcja noclegowa, popularna w wielu krajach świata, zwłaszcza w Europie. Difficulties.net już szczegółowo zbadało cechy europejskich hoteli i wynajmu mieszkań, ale teraz nadszedł czas na B&B.

Bed and Breakfast jest zasadniczo prywatnym mini-hotelem należącym do jednego właściciela (rodziny). Jest to z reguły prywatne mieszkanie (dom) z kilkoma pokojami, w których mieszkają goście. Jednocześnie część terytorium mieszkania została zamieniona na przestrzeń publiczną - salon i kuchnia, a często także łazienka z toaletą, są wspólne dla wszystkich gości B&B. Podstawowe usługi w tym przypadku można nazwać świadczeniem noclegu („łóżko”) i śniadania.

W żadnym wypadku nie należy mylić noclegu ze śniadaniem z hostelem., który z definicji jest hostelem (w większości przypadków płacisz za nocleg w tym samym pokoju z innymi mieszkańcami, oczywiście zarówno kuchnia jak i łazienka są wspólne). W B&B otrzymujesz prywatny pokój i często własną łazienkę w cenie niższej niż cena pokoju hotelowego. Ponadto właściciele mini-hoteli bed and breakfast z reguły walczą o klientów i tworzą w swoich apartamentach prawdziwie domową atmosferę.

Plusy i minusy Bed & Breakfast?

Dla kogo, jak, ale dla mnie w zakwaterowaniu „bed and breakfast” plusów jest znacznie więcej niż minusów, a ostatnio coraz częściej wybieram je podczas podróży po Europie.

Właściciele umieszczają swoje obiekty w tych samych systemach rezerwacji, co hotele (istnieją też całe strony poświęcone wyszukiwaniu tylko noclegów i śniadań). W związku z tym masz przed oczami pełne informacje o warunkach zakwaterowania, usługach i usługach, a także opinie gości, którzy już tam byli.

W przytłaczającej większości przypadków w Europie „bed and breakfast” to dobrze wyremontowane mieszkanie (dom) przygotowane specjalnie pod wynajem. To duży plus, bo np. w przypadku Airbnb równie dobrze można znaleźć się w dość zaniedbanym mieszkaniu pana, skąd jeszcze kilka dni temu właściciel wyjął część swojego dobytku, decydując się na dodatkowe zarobki pieniądze na turystów. W przeciwieństwie do Airbnb, nocleg ze śniadaniem nie wymaga kaucji za zakwaterowanie (w każdym razie nigdy takiego nie spotkałem).

Śniadanie serwowane jest przez gospodarzy w bed and breakfast we wspólnej jadalni lub można je samemu ubić, chwytając jedzenie, które jesteś winien (ponieważ zapłaciłeś za śniadanie) w lodówce. Pod tym względem bed and breakfast nie różni się zbytnio od standardowego hotelu: zazwyczaj wybór herbaty, kawy, soku, tostów, ciastek, jajek lub kiełbasek. Istnieje wiele wariantów, na przykład właściciel Twojego B&B może nawet wysłać Cię do najbliższej kawiarni, gdzie możesz wybrać drinka + rogalika lub coś bardziej wartościowego za określoną kwotę.

Z reguły właściciele B&B sami sprzątają pokoje po wymeldowaniu gości lub niektórzy wynajmują kogoś z zewnątrz do sprzątania.

Bardzo Najlepszym sposobem- jeśli B&B, który chcesz zarezerwować, ma tylko 1-2 pokoje... Są duże szanse, że będziesz sam w tym okresie, bez sąsiadów gości, zwłaszcza jeśli zostaniesz tylko na jedną lub dwie noce. Oznacza to, że będziesz miał do dyspozycji cały przestronny apartament, który daje zupełnie inne doznania niż hotel.

Jedyny mankament to konieczność „sprawdzenia zegara” z właścicielem mini-hotelu przed przyjazdem.(ponieważ nie może siedzieć i czekać na ciebie 24 godziny, jak w całodobowej recepcji hotelu), więc w Europie upewnij się, że masz pod ręką jego numer lokalny.

Jeszcze chwila. Wielu właścicieli B&B woli płacić za pokój gotówką (nie każdy w Europie też chce płacić podatki w całości), więc lepiej mieć przy sobie gotówkę.

Ogólnie jest to doskonała opcja za niższą cenę, aby uzyskać bardziej przestronny i komfortowy pokój niż w hotelu, często w samym historycznym centrum europejskich miast, ze śniadaniem i często z ciepłym przyjęciem ze strony właścicieli. Jednak w „bed and breakfast” odbiór gości nie jest nastawiony na taki strumień jak w hotelu czy hostelu, a sam ten rodzaj zakwaterowania implikuje „domową gościnność”. Zazwyczaj właściciel chętnie opowie o wszystkim, co ciekawe, co jest w pobliżu i oprowadzi Cię po mieście.

Zaledwie godzinę jazdy na południe od amerykańskiego miasta Boston, w stanie Massachusetts, znajduje się małe miasteczko Fall River. Miasto jest właściwie małe, liczy niespełna sto tysięcy mieszkańców i nie ma w nim nic niezwykłego poza tym, że malownicza rzeka Taunton rozjaśnia lokalny krajobraz. Niegdyś było to centrum przemysłu tekstylnego Stanów Zjednoczonych, a rzeka Fall przepowiadała wspaniałą przyszłość. Jednak pod mostem przepłynęło dużo wody, a miasto nie otrzymało żadnego imponującego rozwoju.

To prawda, że ​​jest tu coś atrakcyjnego dla miłośników nieznanego i paranormalnego. Kto w temacie, od razu domyślił się, że mówimy o legendarnym domu Lizzie Borden, zamieszkałym przez duchy jego dawnych właścicieli. Historia wygląda na dobrą, bardzo wysokiej jakości kryminał, chociaż wszystko wydarzyło się naprawdę.

Mała Lizzie urodziła się, podobnie jak jej siostra Emma, ​​w rodzinie zamożnego, ale raczej podłego obywatela amerykańskiego. Los nie pozwolił dzieciom cieszyć się matczyną miłością i miłością, kiedy Lizzie miała zaledwie dwa lata, jej matka kazała jej żyć długo, a jej ojciec nie żałował swojej zmarłej żony, ale natychmiast znalazł dla niej zastępstwo. Macocha była apodyktyczna, paskudna, wybredna i niezwykle chciwa.

Surowa kobieta, która nie rozpoznaje nikogo poza swoją ukochaną, jakoś nie od razu zaakceptowała malutkie dziewczynki, a komunikacja sprowadzała się do instrukcji, co, jak i kiedy mają robić. Lizzie była dobrą, posłuszną dziewczyną, robiła wszystko, o czym myślała jej macocha i nie narzekała na los, potrafiła rozweselić młodszą siostrę.

Kiedyś w domu rozegrała się prawdziwa tragedia. Podejrzewając, że macocha powoli truje ojca i siebie samych, Lizzie próbowała jeść tylko to, co trudno zatruć np. chlebem, jajkami, owocami, ale raz naprawdę bardzo się otruła, do tego stopnia, że ledwo mogłem wstać z łóżka ... W tym czasie ani jej ojca, ani Emmy nie było w domu, a Lizzie odpoczywała w swoim pokoju. Kiedy jej ojciec wrócił, Lizzie wyszła mu na spotkanie i położywszy go na kanapie, wróciła do swojego pokoju.

Była to dziewczyna, która wyszła nieco później i odkryła ciało swojego ojca, zacięte siekierą. Lizzie wysłała pokojówkę po lekarza, przyjechała policja, znaleźli też zwłoki pani Borden, również zabitej siekierą w głowie. Początkowo oczywiście sama Lizzie została oskarżona o morderstwo, ale potem ława przysięgłych uniewinniła ją, a ona odziedziczyła spadek po ojcu i sprzedała nieszczęsny dom, przenosząc się z siostrą do innego. Jednak wielu nadal jest przekonanych o winie dziewczyny, a sposób, w jaki to faktycznie zostało odkryte, nie jest już możliwe.

Obecnie stoi dawny dom Bordenów, w którym mieści się hotel-muzeum o nazwie Lizzie Borden Bed and Breakfast. Istnieje osiem pokoi, w których można się zatrzymać, ale na dłużej niż jeden dzień lokatorzy z jakiegoś powodu nie zostają. Mówią, że chodzą tam duchy, tupią bezcielesnymi stopami, krzyczą i krzyczą dziko, czasem płacz dziecka i słychać szloch kobiet, drzwi same się otwierają i zamykają. Nie wierzysz mi? Masz okazję sprawdzić sam.

Jeśli znajdziesz błąd, wybierz fragment tekstu i naciśnij Ctrl + Enter.